Kasia to inteligentna i piękna młoda kobieta. Odnosi sukcesy we wszystkim, czego się podejmuje i nigdy nie narzeka. Jedynym problemem w jej życiu było to, że nie potrafiła znaleźć odpowiedniego partnera. Przez wiele lat szukała miłości, ale bezskutecznie. W końcu poznała Adama, który był synem mojej starej przyjaciółki. Niestety, przez dłuższy czas przebywał za granicą i nie zdążyli się poznać. Po powrocie do kraju, zaczęli się spotykać, zakochali się i po pewnym czasie pobrali. Jako młode małżeństwo, nie mieli jeszcze swojego mieszkania, więc zdecydowali się zamieszkać ze mną, a ja nie miałam nic przeciwko temu.
Przyzwyczaiłam się do obecności Adama w naszym domu. Był miłym i sympatycznym mężczyzną. Kasia, z kolei, wciąż kontynuowała swoje naukowe zainteresowania i plany na przyszłość. Przez pewien czas wszystko układało się dobrze, ale nagle nadszedł kryzys. Adam stracił pracę z powodu redukcji etatów – to był dla nas szok, ale wspieraliśmy go i wierzyliśmy, że szybko znajdzie nową pracę. Jednak minęło kilka miesięcy, a Adam nadal był bezrobotny. Mówił, że szuka pracy, ale nic konkretnego nie znajdował. Wciąż zdradzał nam nadzieje na znalezienie dobrze płatnej posady, ale w rzeczywistości wydawało się, że nie podejmuje wystarczająco wysiłku, by to osiągnąć. Czułam, że staję się jedynym żywicielem rodziny, a on jedynie obiecuje, że już niedługo wszystko się poprawi.
Przez ten czas pracowałam ciężko, abyśmy mogli utrzymać się z tego, co zarabiałam. To była trudna sytuacja, a Adam wydawał się nie dostrzegać, jak wiele wysiłku wkładam w utrzymanie naszej rodziny. Cała sytuacja zaczęła mnie przytłaczać, a ja czułam, że moje siły są na wyczerpaniu. Wiem, że musimy trzymać się razem, ale jestem zaniepokojona, jak długo jeszcze będziemy musieli radzić sobie z tą sytuacją. Nie chcę, by Kasia musiała rezygnować z doktoratu, w końcu świetnie jej idzie, ale nie zarabia tam nawet na utrzymanie samej siebie. Szkoda, że jej mąż nie potrafi stanąć na wysokości zadania i zapewnić godny byt własnej żonie.