Mój mąż nie miał kontaktu z dziećmi z pierwszego małżeństwa. Ale zrobiłam wszystko, aby poprawić tę relację.
Jestem zamężna. Mój mąż nazywa się Wiktor. Był już wcześniej żonaty i ma dwóch synów z pierwszego małżeństwa. Niestety, jego pierwsza żona nie pozwala mu kontaktować się z dziećmi i zniechęca ich do ojca.
Na początku zarówno mąż, jak i jego była żona byli temu przeciwni. Jednak tuż przed Bożym Narodzeniem zasugerowałam mężowi, żeby kupił synom dobre telefony i podłączył ich do rodzinnego planu telefonicznego. To byłoby rozwiązaniem dwóch problemów naraz: podarowałby swoim synom wspaniały świąteczny prezent i umożliwił normalną komunikację.
Mój mąż początkowo się opierał, ale w końcu zakupił dwa telefony i 24 grudnia wręczył je synom. Tego samego wieczoru synowie zadzwonili do niego. Był bardzo szczęśliwy! Podszedł do mnie, przytulił i powiedział: Dziękuję Ci bardzo! Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo mi pomogłaś!
Po dwóch miesiącach relacje między Wiktorem a dziećmi znacznie się poprawiły. Nawet była żona nie sprawiała problemów, a teraz mąż zawsze spędzał soboty z synami, biorąc ich na spacery do parku, muzeum, na lodowisko lub po prostu spędzając czas razem.
Pewnego dnia Wiktor wrócił do domu nie sam, ale ze swoimi synami. – Przyszliśmy, żeby cię poznać! – powiedział mój mąż.
Na początku chłopcy byli onieśmieleni, ale później się rozluźnili się i zaczęli rozmawiać ze mną. Opowiedzieli mi o swoich zainteresowaniach. Okazało się, że najstarszy syn mojego męża, Antek, interesuje się motoryzacją i ma w domu kolekcję pięknych modeli samochodów. Najmłodszy syn mojego męża, Staś, uprawia karate i zdobywał nawet pierwsze miejsca w swojej kategorii wiekowej.
Rozmawialiśmy do wieczora, wtedy mój mąż zadzwonił do swojej byłej żony i przekonał ją, żeby pozwoliła synom spędzić u nas noc. Byliśmy zaskoczeni, ale zgodziła się.
Od tego czasu stało się to tradycją. W piątkowe wieczory Wiktor przyprowadza swoje dzieci. Zostają u nas do soboty, a czasem nawet do niedzieli. To oczywiście dodatkowe wyzwanie, ale cieszy mnie, jak widzę, że chłopcy chcą budować więź z ojcem. Razem chodzimy na pikniki i spacerujemy po parku. Chłopcy z zainteresowaniem obserwują mój rosnący brzuch. Pewnego dnia powiedziałam im, że ich tata i ja wkrótce będziemy mieli dziecko, a dziewczynka będzie ich siostrą.
Chłopcy byli bardzo szczęśliwi i zaczęli dyskutować o tym, jak nazwać swoją siostrę. A Antek obiecał, że zawsze będzie się nią opiekować i nigdy nie pozwoli, żeby stała jej się jakaś krzywda.
Z czasem moja mama w końcu się uspokoiła. Stało się to po tym, jak była teściowa mojego męża zadzwoniła do niej. Podziękowała mojej mamie za wychowanie tak dobrej córki, czyli mnie. Okazuje się, że była teściowa mojego męża bardzo martwiła się o swoje wnuki, które nie utrzymywały kontaktu z własnym ojcem.
Teraz nasza rodzina często spędza czas razem. Moja mama pokochała chłopców i często rozpieszcza ich swoimi pysznymi ciastami.