Z teściową znałam się dobrze jeszcze przed ślubem. Często rozmawiałyśmy przez telefon i myślałam, że to dobra osoba. Nie pomogła nam jednak w organizacji wesela, przyniosła pieniądze w kopercie i po prostu wręczyła je synowi.

Myślałam, że moja teściowa jest dobrą kobietą. Nasz kontakt przed ślubem był wspaniały, często do siebie dzwoniłyśmy i rozmawiałyśmy praktycznie o wszystkim. Zdziwiłam się, gdy nie chciała nam pomóc w przygotowaniach do ślubu – po prostu przyniosła kilka tysięcy złotych w kopercie i dała je Markowi, a potem powiedziała, że będziemy mieszkać w domu po babci, a nie w jej mieszkaniu, jak ustaliliśmy wcześniej. Kiedy zaczęliśmy remont domu, teściowa przychodziła codziennie i dawała nam różne wskazówki. Cały czas powtarzała, że to ona dała nam ten dom, więc remont musi być według jej zachcianek. Ale najgorzej było potem, gdy Marek mi o czymś powiedział… Sytuacja między nami nie była najlepsza, moje relacje z teściową się znacznie pogorszyły, a Marek, o dziwo, nie stanął w mojej obronie, tylko poparł matkę. Aż nie mogę uwierzyć, że kiedyś tak dobrze się dogadywałam z teściową.

Cieszyłam się, że będę miała taką teściową. Pierwsze kilka tygodni po ślubie było między nami dobrze, ale pierwsze problemy pojawiły się dosyć szybko, gdy zaczęliśmy remontować dom babci Marka, gdzie teściowa pozwoliła nam zamieszkać. Zdenerwowałam się, gdy zaznaczyła, że oficjalnie dom jest jej, więc wszelkie remonty muszą być przez nią zatwierdzone. Oznaczało to, że zamiast jasnych kolorów na ścianach, musiałam zgodzić się na kwieciste tapety, a zamiast nowoczesnego stylu loftowego, który tak bardzo mi się podobał, wszystko urządziliśmy jak w tandetnym pałacu. A to wszystko pomimo faktu, że remont był opłacany przez nas. To mi nie odpowiadało, i starałam się rozmawiać z mężem na ten temat, ale on mnie nie popierał, mówił, że skoro mama tak chce, to powinniśmy jej słuchać, chyba, że wolę mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu. Po remoncie moja teściowa zaczęła przychodzić do naszego (swojego) domu, kiedy tylko miała na to ochotę – czyli zdecydowanie za często.

Przyznam szczerze, że nie zawsze mam porządek tak, żeby przyjmować gości. Często chodzę po domu w szlafroku i chcę po prostu zrelaksować się po pracy, a niekoniecznie mam ochotę na wizyty teściowej, która ma w zwyczaju wytykać mi wszelkie błędy i niedociągnięcia. Starałam się nie kłócić, po prostu milczałam, ale czasami prosiłam męża, żeby porozmawiał z mamą. On odmawiał, tłumacząc mi, że niezależnie od tego, jaka ona jest – to jego matka i nie będzie krytykować jej zachowania. W takich sytuacjach postawa męża jest bardzo ważna. Wiem, że dla niego jest trudno być pomiędzy dwiema kochającymi go kobietami, ale warto wypracować pewne priorytety.

Po dwóch latach takiego życia urodziło nam się dziecko. Teściowa nadal przychodziła o dowolnej porze dnia i nocy, ale zamiast pomagać przy wnuku, krytykowała mnie za bałagan w domu, za pampersy zamiast bawełnianych pieluch i za inne rzeczy, o których nawet nie chce mi się wspominać. Odeszłam od Marka, gdy nasz syn skończył rok. Powodem była oczywiście teściowa i nastawienie mojego męża do jej zachowania. Teściowa powiedziała, że czas, żebym wróciła do pracy i rozkazała, że w tym czasie moja mama powinna siedzieć z wnukiem. W przeciwieństwie do teściowej, moja mama nie jest na emeryturze, tylko ciężko pracuje. Moje cierpliwość się skończyła, a najgorsze było to, że Marek popierał swoją matkę.

Między nimi ukształtowała się jakaś ciekawa teoria, że skoro mieszkamy w domu po babci Marka, którego właścicielką jest teściowa, to moja mama powinna siedzieć z wnukiem. To miał być podział obowiązków… Jakieś bzdury! Spakowałam się i wyniosłam do rodziców, a następnego dnia złożyłam pozew rozwodowy. Marek kilka razy próbował pojednać się, ale nie usłyszałam od niego tego, czego oczekiwałam. Pomyślałam, że nie ma sensu ciągnąć związku, w którym teściowa będzie zawsze najważniejsza. Jest mi oczywiście przykro, bo kocham Marka, ale ja nigdy nie będę na pierwszym miejscu w jego życiu. Mam dość dostosowywania się pod fanaberie teściowej.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *