Moja młodsza siostra Daria lubiła swój frywolny tryb życia, miała dopiero 23 lata i chciała korzystać z uroków młodości. Ja już dawno wziąłem ślub i ceniłem sobie spokój oraz stabilizację. Mam zupełnie inny charakter niż Daria, ale dzięki temu tak świetnie się dogadujemy. Często nas odwiedza, szczególnie w sobotnie wieczory, kiedy mamy więcej czasu wolnego. Zawsze mówiliśmy sobie o wszystkim, dlatego tak bardzo niepokoiło mnie, gdy zaczęła ograniczać nasze spotkania. Dopiero po kilku miesiącach dowiedziałem się, że zaczęła spotykać się z 10 lat od siebie starszym mężczyzną, sama się do tego przyznała, a potem nagle wybuchnęła płaczem. Facet zostawił ją, gdy dowiedział się o ciąży.
Ta informacja zabolała mnie podwójnie. Po pierwsze było mi żal mojej siostry, że została tak potraktowana, a po drugie było mi żal siebie i żony, bo mieliśmy nigdy nie zostać rodzicami. Po dwóch latach starań o dziecko moja żona dostała diagnozę od specjalistów – była bezpłodna. Długo rozpaczaliśmy, ale nie mówiliśmy nikomu o naszym problemie, nawet Darii. Ale kiedy zaczęła mówić o aborcji, musieliśmy wyznać jej naszą tajemnicę. Próbowałem powstrzymać siostrę przed jej pomysłem, tłumacząc, że wielu ludzi, tak jak my z żoną, stara się o dziecko latami i mimo starań nie mogą zostać rodzicami. Przekonywałem ją, że może ojciec dziecka wróci i pomoże jej wychować dziecko, a jeśli nie wróci, to my chętnie go zastąpimy.
Daria urodziła cudowną, zdrową córeczkę, niestety ojciec dziecka przepadł bez śladu, więc spełniliśmy naszą obietnicę i chętnie podjęliśmy się pomocy. Kupiliśmy całą wyprawkę, nowoczesny wózek i zabawki. Odwiedzaliśmy je tak często, jak tylko mogliśmy, ale jedną wizytę zapamiętam do końca życia. Gdy weszliśmy do jej mieszkania, moja żona poszła do łazienki, a ja poszedłem zobaczyć małą Oliwkę. Dziewczynka bardzo płakała, a Daria była na skraju załamania. Opowiedziała mi, że córka jest taka płaczliwa od urodzenia i nie chce się uspokoić, a ona nie ma już na to siły. W końcu również moja siostra się rozpłakała i przez łzy błagała, bym zabrał Oliwkę, bo inaczej odda ją do sierocińca, a potem obwiniała mnie, że to przeze mnie została z takim problemem, bo zabroniłem jej usunąć ciążę. Zmroziło mnie po tych słowach, próbowałem przekonać ją, że to minie i dziecko w końcu przestanie tyle płakać.
Dołączyła do nas moja żona i poprosiła, bym z nią wrócił do auta, bo czegoś zapomniała. Gdy tylko wyszliśmy, przyznała się, że słyszała moją rozmowę z Darią i zapytała co myślę o adoptowaniu Oliwki. Ucieszyłem się, że mieliśmy takie same myśli, wróciliśmy do Darii i zapytaliśmy czy jest pewna, że chce oddać małą. Doszliśmy do porozumienia i zabraliśmy Oliwię do nas. Nie spodziewałem się, że spotka nas takie szczęście, czułem się jak w siódmym niebie. Wkrótce załatwiliśmy wszelkie formalności związane z adopcją i tworzymy wspaniałą rodzinę. Z Darią wciąż mamy bardzo dobrą relację, jest najlepszą ciocią na świecie. Planujemy powiedzieć Oliwce całą prawdę, gdy trochę podrośnie. Myślałem, że moja siostra będzie żałowała swojej decyzji, ale po prostu nie jest stworzona do bycia mamą i wielokrotnie dziękowała nam za to, co zrobiliśmy.
Pamiętam to szczęście w oczach żony, kiedy Oliwka pierwszy raz powiedziała do niej „mama”, czułem to samo kilka dni wcześniej słysząc, jak nazywa mnie swoim tatą. Wiele razy zastanawiałem się jak to jest, że niektórzy ludzie oddaliby duszę diabłu, by móc zostać rodzicem, a inni uważają dziecko za problem.