Chciałem pomóc, a oni tak mi się odpłacili…

Z żoną postanowiliśmy zrobić wiosenne porządki. W szafach nagromadziło się dużo rzeczy, których już nikt nie nosi, albo jak w przypadku naszyego dziecka, po prostu są już za małe. W trzech dużych workach po tych porządkach znalazły się więc rzeczy, z których wyrosła nasza córka. Drugie tyle zajmowały worki z zabawkami. Część z nich była już zniszczona i do niczego się nie nadawała, ale niektóre były w dobrym stanie i żal było wyrzucać.

Żona po tych porządkach powiedziała:
– Słuchaj, moja koleżanka z pracy ma córki, a to taka wielodzietna rodzina, dość biedna. Wszystkie dziewczynki są w różnym wieku. Może damy im te rzeczy, co? Nie masz nic przeciwko?
– Oczywiście, że nie!
– No to jutro jej o tym powiem!

Znajoma żony była zachwycona taką inicjatywą i powiedziała, że jeszcze tego samego dnia przyjedzie większą taksówką, żeby wszystko udało się spakować i przewieźć jednym kursem. Dorzuciliśmy jej również stolik do karmienia, telefon komórkowy oraz matę rozwojową. Dosłownie wszystko, z czego nie korzystało już nasze dziecko. Drugiego nie planowaliśmy, więc nie było sensu tego wszystkiego zostawiać, skoro mogło się komuś przydać.

Rano rozległ się dzwonek telefonu. To był mąż tamtej kobiety. Krzyczał do telefonu i wyzywał nas mówiąc, że jest niezadowolony z zawartości tych worków i zażądał zwrotu kosztów za taksówkę. Twierdził, że daliśmy im jakieś „śmieci”. Zupełnie nie rozumiałem, o co chodzi.

Jestem oszołomiony. Oczywiście nie zamierzamy niczego nikomu oddawać. Rzeczy w tych workach były w doskonałym stanie, podobnie jak zabawki. My zrobiliśmy dobry uczynek, a oni się tak podle zachowali!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *