Moja mama jest ekspedientką w markecie spożywczym i często przynosi do domu różne ciekawe historie. Ludzie mają nieziemską wyobraźnię, wiem o tym, ale nie sądziłam, że cokolwiek mnie tak zaskoczy… a przy okazji aż tak rozbawi. Mieszkamy w dużym mieście, ludzie są raczej anonimowi, może właśnie to sprawia, że nie mają poczucia wstydu za to co robią.
Przechodząc do historii, mama opowiedziała mi, że do kasy podeszła elegancko ubrana kobieta w sportowej czapce na głowie i poprosiła o zapałki. Ot, zwykły zakup, niewzbudzający żadnych podejrzeń. Pechowo jednak zdarzyło się, że kasa się zacięła i moja mama nie mogła zakończyć transakcji, konieczne było wezwanie kierownika. Kobieta zaczęła się denerwować i rozglądać po sklepie. Moja mama zauważyła, że z głowy kobiety sączy się krew.
– Proszę Pani, czy dobrze się Pani czuje? Krew Pani leci z głowy. Może potrzebuje Pani pomocy? – zapytała moja mama.
– Nie, nie, wszystko jest w porządku – odpowiedziała kobieta, łapiąc się za głowę.
W tym momencie przyszedł kierownik i też zwrócił uwagę na krwawiącą kobietę.
– Proszę Pani, co się Pani stało? – zapytał, ale nie czekając na odpowiedź, wezwał ochronę i poprosił o zabranie kobiety na bok i podanie jej szklanki wody. Potem wezwał pogotowie.
Kobieta wyrywała się ochroniarzowi i krzyczała, że wszystko z nią w porządku, nie chciała żadnego pogotowia. W końcu udało się ją uspokoić, ochroniarz posadził ją na pustych skrzynkach pod ścianą sklepu i zdjął jej czapkę, żeby zobaczyć ranę. I nie uwierzycie – pod czapką miała spory kawałek schabu, z którego wyciekała krew…
Cóż, myślała, że szybko kupi zapałki i pójdzie do domu zanim ktokolwiek zauważy, a tu taka historia. A wystarczyło dokładniej zawiązać torebkę foliową!