Życie pisze dla nas naprawdę nieprzewidywalne scenariusze i choć chcielibyśmy od niektórych rzeczy uciec, to czasem po prostu trzeba z nimi stanąć twarzą w twarz i zmierzyć się z problemem.
Agata zaczęła się spotykać z Radkiem jeszcze na studiach, potem wzięli ślub i ona praktycznie od razu zaszła w ciążę. Zdążyła urodzić Igorka, a mąż powiedział jej, że nie jest w stanie z nią dłużej mieszkać, bo nie może oszukiwać sam siebie. Nie kochał jej już i męczył się w tym związku. Nawet fakt posiadania wspólnego dziecka nie zmienił jego uczuć do żony.
Rozstali się w gniewie, bo Agata wciąż go kochała, poza tym nie wyobrażała sobie samotnego macierzyństwa. Radek płacił alimenty, ale życie kosztowało znacznie więcej, niż te marne kilkanaście stów. Kobieta musiała wprowadzić się do rodziców i jak najszybciej znaleźć pracę. Kiedy Igorek skończył 10 miesięcy zaczęła dorabiać na pół etatu jako kelnerka w dużej restauracji. Szef docenił jej zaangażowanie i pracowitość, proponując jej obsługę większych bankietów i wesel w weekendy, za które stawka była znacznie wyższa. Dzięki pomocy rodziców, mogła brać każde takie zlecenie i stopniowo powiększała swoje oszczędności.
Wiadomo, że jak w życiu idzie zbyt łatwo, to za chwilę wydarzy się coś złego. Tak było też w jej przypadku. Tym razem miała obsługiwać nieduże przyjęcie weselne po ślubie cywilnym, który również odbywał się w restauracji. Przyszła wcześniej, aby pomóc rozkładać zimną płytę, zanim goście zasiądą do stołów. Przez okno restauracji zauważyła, że para młoda podjechała przed wejście, więc z zaciekawieniem przyglądała się uroczystym strojom młodych, wspominając swój ślub. Wciąż czuła nostalgię, gdy myślała o byłym mężu, choć tak bardzo ją zranił. I nagle ziemia osunęła jej się spod stóp… Radek stał obok samochodu obejmując kobietę w białej eleganckiej sukience, to oni mieli dziś brać ślub. W głowie miała tylko plan ewakuacji z tego miejsca, ale zastygła w jednej pozycji i nie mogła się ruszyć. Po chwili przypomniała sobie po co tak ciężko pracuje i zawróciła do kuchni po kolejne talerze.
Na przyjęciu Agata bardzo się denerwowała, bo widziała znajome twarze przy stole i czuła, że niektórzy z nich również ją rozpoznali. Ale zachowywała się jak profesjonalistka, w najgorszych momentach powtarzała sobie pod nosem, że jest tutaj w pracy i nie może być nikim innym, jak tylko kelnerką. Nie było miejsca na zranioną byłą żonę. Kilka razy miała ochotę wszystko zdemolować lub chociaż wylać gorącą kawę na spodnie byłego męża. Jednak tylko uśmiechała się do siebie wizualizując efekty w głowie i dalej pracowała w pocie czoła.
Udało się, impreza przebiegła bez przeszkód i skandali, a kiedy skończyła sprzątać ze stołów brudne naczynia i poszła odsapnąć do szatni, podszedł do niej szef. Przestraszyła się, że zrobiła coś niestosownego i chce ją zwolnić, ale było wręcz przeciwnie. Szef podziękował jej za zaangażowanie i obiecał dodatkowe pieniądze za świetną pracę. Obiecał, że awansuje ją na kierowniczkę sali, bo świetnie sobie dziś poradziła. Umowę mieli spisać w następnym tygodniu. Potem puścił jej oko i powiedział, że była teściowa coś dla niej zostawiła w kieszeni kurtki. Rzeczywiście, był tam list. Teściowa dziękowała jej za profesjonalne podejście i przepraszała za swojego syna, poprosiła też o możliwość widywania się z wnukiem. A do koperty dołożyła tysiąc złotych, z dopiskiem, że to na urodziny Igorka.