Mam 47 lat. Moje dzieci są już dość dorosłe, synowi urodziło się nawet dziecko w zeszłym roku. Mieszka z żoną obok nas w wynajmowanym mieszkaniu, bo jeszcze nie zaoszczędzili na wkład własny, który pozwoli im zaciągnąć kredyt hipoteczny.
Moja córka jeszcze studiuje, więc mieszka póki co z nami. Jeśli chodzi o żonę, to ostatnio została zwolniona z pracy i zamiast znaleźć jakąś inną, leży na kanapie i ogląda głupie seriale.
Jestem z nią w małżeństwie od 25 lat i przez cały ten czas to ja utrzymuję naszą całą rodzinę. Najpierw utrzymywałem tylko naszą czwórkę, a teraz muszę piątkę, bowiem i synowa stara się skorzystać z całej tej sytuacji. Jeśli wcześniej to tolerowałem, tak teraz zacząłem się nad tym wszystkim mocno zastanawiać.
Pewnego dnia poszedłem do sklepu, żeby kupić coś na obiad. Pogoda była po prostu wspaniała – mróz, a śnieg chrupał pod stopami i oświetlał drogę. Wtedy nagle poślizgnąłem się, upadłem i cała zawartość siatek znalazła się na ziemi. Wtedy zadałem sobie pytanie: dlaczego sam ciągnę te zakupy do domu? Moja żona leży leniwie na jednej kanapie, a na drugiej córka i nic nie robią całymi dniami. Wtedy zdałem sobie sprawę, że wszyscy się mną po prostu wysługują.
Wieczorem syn z żoną przychodzą do nas na obiad połączony z kolacją. Ciągle u nas tylko jedli, bo mówili, że przy małym dziecku nie mają kiedy ugotować. Ja uważam, że zawsze na takie rzeczy jak zrobienie jedzenia jest czas, tym bardziej, kiedy człowiek jest głodny. Synowa jednak także jest bardzo leniwa i zamiast robić coś w domu, przesiaduje głównie w Internecie i czyta jakieś głupoty.
– Jutro po drodze kupisz kurczaka i warzywa na zupę, jak chcesz, to pomogę Ci ugotować, będzie szybciej – powiedziałem jej.
– To przyjdziemy później, jeśli się nie wyrobisz – odpowiedział syn.
– Później to ja będę odpoczywał.
– No to zamówimy pizzę do domu, odpocznij.
Z nimi już sobie poradziłem, teraz kolej na żonę. Przyszła do kuchni i zastanawiała się, dlaczego jedzenie nie jest jeszcze gotowe. Wyjaśniłem jej, że przez cały dzień mogła przynajmniej obrać ziemniaki, a nie leżeć na kanapie. Przyzwyczaiła się do tego, że wszystko jest gotowe, ale czas z tym skończyć, ponieważ i tak już zbyt długo znoszę jego bezrobocie i dźwigam wszystko na swoich barkach. Ma ręce, ma nogi, więc niech się weźmie w końcu za robotę.
Potem została już tylko córka. Wróciła z zajęć i nawet się nie przywitała, a już zaczęła prosić o pieniądze. Powiedziałam jej, że musi zacząć się już utrzymywać sama, w końcu ma już 23 lata. Na studiach teraz nie ma jakoś dużo zajęć, ma naprawdę mnóstwo wolnego czasu, więc mogłaby znaleźć jakąś pracę na pół etatu. W tamtym momencie zaproponowałem jej, że pożyczę jej te pieniądze, a potem mi odda, ale nie była zadowolona z takiej opcji.
Po tym wszystkim zrobiło mi się jakoś lżej. Uświadomiłem sobie, że czas pomyśleć w końcu o sobie, ponieważ dzieci są już dorosłe. Przy pierwszej okazji zapisałem się basen oraz masaż, aby poprawić swoje zdrowie. Domownikom oczywiście się to nie spodobało, ponieważ są przyzwyczajeni do oglądania zmęczonego ojca, który ciągle haruje.
A czy Ty poświęcasz sobie czas? Jak wprowadzić ład do swojego domu?