Maria Pakսlnis przez 27 lat była żօną Krzysztօfa Zaleskiegօ, ale – cօ przyznała na kartach wydanegօ właśnie wywiadս-rzeki „Mօja nitka” – w օgօle nie օbchօdziły ją jegօ skօki w bօk. Cօ prawda dօchօdziły dօ niej plօtki օ rօmansach reżysera, ale tegօ, że zdarzałօ mս się sypiać z innymi kօbietami, nie սważała za zdradę. „W zdradzie nie idzie tylkօ օ tօ, czy pօjdziesz z kimś dօ łօżka” – twierdzi gwiazda serialս „Dewajtis”.
To, że w połowie lat 80. ubiegłego wieku Krzysztof Zaleski wdał się w romans ze swoją studentką z warszawskiej szkoły teatralnej – wyjątkowo urodziwą, młodszą od niego o ponad półtorej dekady Joanną Trzepiecińską, mówiła kiedyś cała Polska. Fakt, że “mistrz” zauroczył się “uczennicą”, z pewnością nie byłby – zwłaszcza w środowisku artystów – sensacją, gdyby nie to, że Zaleski miał żonę, która nie wyobrażała sobie bez niego życia.
Maria Pakulnis, która dziś o romansie nieżyjącego już męża z jej koleżanką po fachu mówi “tamta sytuacja”, nie kryje, że ani przez moment nie wątpiła w to, że Krzysztof do niej wróci, gdy znudzi się swoją “fascynacją”.
“Krzysiek był artystą, który w czasie naszej wspólnej drogi miał swoje fascynacje i to wszystko. Był wolnym człowiekiem” – wyznała w książce “Moja nitka”, sugerując, że Joanna Trzepiecińska była w życiu jej ukochanego niczym więcej jak tylko… epizodem jednym z wielu.
Maria Pakulnis nie kryje, że zmarły 20 października 2008 roku Krzysztof Zaleski był miłością jej życia. Wie też, że ona była dla niego bardzo ważna. To dlatego – choć zdradzał ją – nigdy nie zdecydowała się odejść od niego.
“Może mu uwierzyłam, że nie umie żyć beze mnie. A potem może myślałam, że wielu mężczyzn skręca na chwilę w bok, ale zawsze wracają do gniazda” – powiedziała Dorocie Wodeckiej.
O ile większość “fascynacji” męża, aktorka po prostu – jak to się potocznie mówi – brała na przeczekanie, o tyle zauroczenie Krzysztofa Joanną Trzepiecińską potraktowała jako bardzo poważne zagrożenie dla jej rodziny. Nigdy wcześniej aż tak bardzo nie bała się porzucenia. Walka z inną kobietą była jednak dla niej wręcz nie do pomyślenia, a tym bardziej nie do zaakceptowania.
“Tamta sytuacja nie obaliła mojej wartości w moich oczach. Zawsze nosiłam w sobie dumę. I nigdy nie straciłam godności” – mówi dziś.
“Nie widzę sensu, by drążyć tę kwestię, bo ani nie czuję urazy, ani nie mam poczucia, że powinnam się zemścić” – dodaje.
Nie jest tajemnicą, że Maria Pakulnis przeżyła koszmar, gdy jej mąż wyprowadził się z domu i zamieszkał ze swą studentką. Pewnego dnia zaprosiła go na kolację, by porozmawiać o przyszłości. Rozmowa przeciągnęła się do białego rana, a wkrótce potem okazało się, że aktorka jest w ciąży.
Gdy Krzysztof Zaleski dowiedział się, że żona, którą zdradza, spodziewa się dziecka, zostawił kochankę i wrócił do “gniazda”, z którego nie wyfrunął już aż do śmierci.
Joanna Trzepiecińska słono zapłaciła za chwilę zapomnienia, bo całe środowisko odsądziło ją od czci i wiary za odbicie męża innej aktorce. Rozstanie z Krzysztofem bardzo przeżyła. Dopiero gdy na jej drodze stanął pisarz Janusz Anderman, za którego wyszła, odżyła.
Trzepiecińska po latach przekonała się, jak to jest być zdradzoną. Ojciec jej synów, o czym wiedzieli wszyscy, miał słabość do mocnych trunków i pięknych kobiet, a fakt, że ma za żonę jedną z najatrakcyjniejszych polskich aktorek, nie przeszkadzał mu w szukaniu wrażeń poza domem. Po kilku latach małżeństwa spakował walizki i wyprowadził się do kochanki, zostawiając Joannę samą z synami.
Maria Pakulnis dopiero teraz – 15 lat po śmierci Krzysztofa Zaleskiego – zdecydowała się opowiedzieć o ich małżeństwie. Na kartach “Mojej nitki” wyznała m.in. że przysięgając Krzysztofowi dozgonną miłość i wierność, wierzyła, że nic i nikt nie jest w stanie zniszczyć ich uczucia.
“Wyszłam za niego z miłości. Krzysiek zabiegał o mnie, bardzo się starał. Sądziłam, że jeżeli starszy ode mnie o 9 lat mężczyzna obdarza mnie tak wielką atencją i proponuje małżeństwo, to znaczy, że przed nami prawdziwy, trwały związek i od teraz przejdziemy razem całe życie” – wspominała w wywiadzie-rzece.
Życie bardzo szybko zweryfikowało jej marzenia i spojrzenie na małżeństwo z reżyserem. Aktorka nie przewidziała tego, że wierność wcale nie była dla jej ukochanego najważniejsza w ich relacji. Musiała się jednak pogodzić z jej brakiem.
“Żyliśmy w wolnym związku. Ani nie czułam się kontrolowana przez niego, ani nie kontrolowałam, czy Krzysiek ma kogoś, czy nie ma. Mnie to po prostu w ogóle nie obchodziło” – wyznała w “Mojej nitce”.