Kiedy inwestowaliśmy nasze zarobione pieniądze w dom teściów, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak odpowiedzą na naszą dobroć.

Po ślubie od razu przeprowadziliśmy się do domu rodziców męża. Mieszkali niedaleko miasta, a ich dom był wystarczająco duży dla nas wszystkich. Oczywiście, chciałabym mieszkać osobno, ale finanse nam na to nie pozwalały. Mąż długo nie mógł znaleźć pracy, więc musiał zostawić mnie z teściami i wyjechać za granicę. Tęskniłam za nim, ale rozumiałam, że robi to dla nas, dla naszej przyszłości. Warto było to znosić, widząc comiesięczne przelewy na konto. Moja wypłata nie była wysoka, ale wystarczała na moje utrzymanie, więc wszystko to, co zarabiał Wojtek, mogliśmy zaoszczędzić. Postanowiłam, że te pieniądze powinny zostać zainwestowane w dom rodziców. Był on nieco zaniedbany i wymagał remontu. Po pierwszej wypłacie męża, postawiłam nowe ogrodzenie i pozbyłam się gnijących drewnianych sztachet.

Teściowie, oprócz Wojtka, mieli jeszcze córkę o imieniu Zofia. Moja szwagierka jest młodsza od swojego brata i ma rodzinę – męża i dwie urocze dziewczynki. Zofia nie pretendowała do domu rodziców, dlatego śmiało inwestowałam w niego pieniądze i siły. Myślałam, że w przyszłości Wojtek go odziedziczy, to było dla nas obojga oczywiste. Kiedy zaszłam w ciążę, mąż zdecydował, że wróci na stałe. Chciał uczestniczyć w wychowaniu syna. Mieliśmy szczęście, bo mąż od razu znalazł pracę i nawet nieźle mu płacili. W międzyczasie dom bardzo się zmienił, udało mi się zrobić remont kuchni, wymienić okna i pokrycie dachu. Mąż był zadowolony ze stanu domu, jego rodzice również.

W domu były trzy sypialnie, więc zdecydowaliśmy się urządzić jedną z nich jako pokój dziecięcy. Rozpoczęliśmy remont, aż nagle na progu pojawiła się Zofia, razem z córkami. Okazało się, że sprzedała swój mieszkanie, a mąż ją zostawił. Nie miała gdzie mieszkać, więc musiała wrócić do rodziców. Musieliśmy oddać jej jeden pokój, który tak starannie urządzaliśmy na potrzeby naszego dziecka. Od przyjazdu Zofii wszystko zmieniło się na gorsze. Rodzice współczuli swojej córce i oddali jej całą uwagę, opiekując się wnuczkami, a ja i mój syn staliśmy się dla nich obojętni. Teściowa zaczęła mnie często krytykować za wszystko, co robiłam, mimo że wcześniej jej to odpowiadało. Ostatecznym krokiem było żądanie od mojego męża oddawania połowy swojej pensji Zofii. Powiedziałam wtedy, że musimy się wyprowadzić, ale Wojtek się nie zgodził, bo bał się stracić pieniądze, które zainwestowaliśmy w dom. Uważał, że to Zofia powinna się przeprowadzić – ale ona nigdzie się nie spieszyła. Nie wiem, co mam robić. W tym momencie mieszkanie z teściową i szwagierką to prawdziwa kara. Ciągle mnie krytykują, między nami nie ma już zrozumienia.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *