Kiedy mąż zostawił jej przyjaciółkę, Paulina dawała jej życiowe rady. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że los przygotował coś takiego również dla niej.

Paulina siedziała i wspominała, jak pocieszała przyjaciółkę, gdy jej mąż ją zostawił. To było trzy lata temu. Siedziały w kuchni Malwiny. Malwina płakała, a Paulina głaskała jej rękę. – Nie płacz, po prostu musisz wziąć się w garść. Głowa do góry! On nie jest wart twoich łez. Nie martw się. Zajmij się sobą… Tak, coś takiego mówiła. Było łatwo doradzać z boku. Nawet się zastanawiała: „po co się martwić takim chamem?” Nigdy nie myślała, że sama może znaleźć się w takiej sytuacji, przecież jej Marek nigdy nie był kobieciarzem.

Poznali się na uniwersytecie. Marek był najlepszym studentem na roku, ale nie miał przyjaciół. Paulina sama do niego dosiadła, najpierw po to, aby przepisać pracę, a potem przyjrzała się chłopakowi. Po nim było widać, że jest ambitny, pracowity i nie ma szkodliwych nawyków. To prawdziwy skarb. Tak, nie był przystojniakiem. Ale czy to ważne? To ona jako pierwsza zaprosiła go na spacer. A potem też zawsze była inicjatorem w ich relacjach. Była pewna, że taki stan rzeczy w pełni satysfakcjonuje Marka. Żyj i ciesz się! Żona decyduje za ciebie, co nosić, co jeść, gdzie chodzić.

Tak przeżyli prawie dwadzieścia lat, wychowali córkę. I nagle, tuż przed dwudziestą rocznicą, Marek wrócił do domu i oznajmił:
– Paulina, odchodzę do innej! Przepraszam, ale nie mogę już tak dalej.
– O czym ty mówisz?! Jakiej innej?!
– Mam romans z koleżanką z pracy od dwóch miesięcy. Idealnie do siebie pasujemy. Ona traktuje mnie jak prawdziwego mężczyznę. Mam dość, że ty za mnie wszystko decydujesz.
– Słusznie mówią, że pierwsze czterdzieści lat chłopca są najtrudniejsze…
– Paulina, mówię poważnie! To koniec!
Tego dnia spakował swoje rzeczy i wyjechał. Paulina została sama w zdezorientowanym, zamyślonym stanie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *