Siostry Aleksandra i Marta razem poszły do zawodówki, aby uczyć się na fryzjerki. Od razu objęły przywództwo w grupie. Były podobne i różne jednocześnie. Nie chodzi o wygląd zewnętrzny – tutaj były do siebie bardzo podobne. Aleksandra, starsza, o twardym charakterze i manierach ulicznego chuligana. Jeśli ktoś w klasie odważył się jej sprzeciwić, ta osoba mogła zostać pobita. Marta, młodsza, schludna i małomówna, ale jej koleżanki bały się jej nie mniej niż siostry. Gdy dziewczęta skończyły zawodówkę, nauczyciele odetchnęli z ulgą. Aleksandra z trudem uzyskała kwalifikacje fryzjerskie i otrzymawszy dyplom, przeniosła się do stolicy. Martę natomiast zauważono podczas praktyk i dostała pracę w najbardziej prestiżowym salonie w ich mieście.
Minęło dziesięć lat.
Marta z niechlujnego dziewczęcia przemieniła się w piękną kobietę i nie przypominała dawnego chuligana. W jej oczach dawniej zuchwały wyraz zamienił się na smutny. Dwa lata temu rozwiodła się. Mieszka z dziećmi u matki. Kiedyś, przed kryzysem, miała dużą klientelę. Ale światowy kryzys i epidemia unicestwiły wszystkie jej sukcesy. Musiała jeździć do pracy w innym mieście, żeby zarobić na chleb. Matka opiekowała się dziećmi, a ona wstawała o piątej rano i jechała do pracy. Wracała do domu po zmroku i padała ze zmęczenia. Ale teraz takie trudności są już za nią. Znowu pracuje w swoim mieście i ma znowu dużą bazę klientów.
Jej siostra Aleksandra, przenosząc się do stolicy, wyszła dobrze za mąż. Mąż to porządny człowiek, właściciel małej firmy. Aleksandra zmieniła specjalizację i teraz pracuje wprawdzie w branży kosmetycznej, ale już nie jako fryzjerka, ale jako manikiurzystka. Mają z mężem troje dzieci, własne mieszkanie i każdy ma własny samochód. Marta nie zazdrości siostrze. Ale czasem, gdy zostaje sama, wspomina, jak siostra chciała ją zabrać do stolicy. A ona, będąc wtedy mężatką, nie chciała zostawić męża i pojechać. A wyszło tak, że mąż ją zostawił.
O siostrach mówiono kiedyś, że są identyczne, ale los ułożył im się różnie.