Katarzyna pamięta ten incydent, jakby to wydarzyło się wczoraj. Kiedy była u swojej znajomej w gościach, jej syn, Krzysiek, potłukł dwie szklanki. Znajoma, Anna, zaczęła na niego krzyczeć. Katarzynie szczególnie zapadły w pamięć słowa o tym, że syn powinien iść do psychologa. Krzysiek nie przypadkowo rozbił te szklanki, to był dziwny sposób, aby dowiedzieć się, z czego są zrobione. Wszystkie dzieci w jego wieku, a wtedy miał zaledwie 3 lata, starają się poznawać świat na swój osobisty sposób. Później są zdziwione, gdy zostają ukarane za to, co wydaje się być nieszkodliwym eksperymentem.
Wkrótce Katarzyna usłyszała tę samą rekomendację od nauczycieli w przedszkolu. Uzasadniali to tym, że są specjalistami i wiedzą lepiej, czego potrzebuje jej dziecko. Poprosili, aby zorganizować spotkanie Krzyśka z psychologiem. Katarzyna nie posłuchała, a kiedy syn skończył 4 lata, zapisała go na zajęcia karate, aby radził sobie z nadmierną energią. Jednak po upływie trzech miesięcy trener miał dość, nie spodobało mu się, że Krzyś nie słuchał go prawie wcale, nie zatrzymywał się, kiedy do niego mówiono, co było niebezpieczne dla innych dzieci. Nie spodobało mu się również to, że Krzysiek mówił do niego „ty” i nie okazywał wystarczającego szacunku wobec starszych. Dopiero wtedy Katarzyna postanowiła skonsultować się z psychologiem dziecięcym. Długo jej opowiadała o problemie, a psycholog słuchała, robiła notatki i czasami podawała jej chusteczki, gdy Katarzyna nie mogła powstrzymać łez.
W tym czasie Krzysiek był zatopiony w kolejnym eksperymencie i nie zwracał na nią uwagi. Wrócił do nich dopiero wtedy, gdy psycholog sama zapytała, co robi. Zaczął opowiadać, dlaczego zamienił ręce z głową lalki, dlaczego piłka straciła powietrze i dlaczego żołnierz jest silniejszy od dinozaura. Po dziesięciominutowej rozmowie z psychologiem, poprowadziła Katarzynę do okna i przepisała receptę na leki wyciszające. Katarzyna wyraziła swoje obawy, że w jego wieku takie tabletki mogą być szkodliwe, ale psycholog tylko się uśmiechnęła i powiedziała:
– Dla niego mogą być szkodliwe, ale dla Pani to jest dokładnie to, czego trzeba. Proszę wrócić do domu, uspokoić się i spędzać więcej czasu z synem na jego zabawach. Katarzyna tak zrobiła i teraz Krzyś jest już w piątej klasie. Problem ustąpił sam, a nadmierna energia nie pozostawiła po sobie śladu.