Życie Mikołaja zostało podzielone na „przed” i „po”, kiedy otrzymał telefon od przyjaciółki.
— Mikołaj, muszę ci coś powiedzieć. Szybko przyjedź do szpitala. Coś się stało, ale musisz mi obiecać, że przyjedziesz nawet jeśli będziesz wściekły — powiedziała nerwowo przez telefon.
— O co chodzi? Co się stało? — zapytał.
— Mój mąż i twoja żona mają ze sobą romans, i to od dawna, ale to teraz nieistotne.
Mieli poważny wypadek, pijany kierowca uderzył w ich samochód gdy wracali do domu. Z Leonem wszystko w porządku, ale twoja żona… jest w śpiączce, jest bardzo źle. Szybko przyjedź. — odpowiedziała i z płaczem zakończyła połączenie.
Te słowa wstrząsnęły Mikołajem do głębi duszy. Jego najlepszy przyjaciel od dzieciństwa przez cały ten czas miał romans z jego żoną. Jak mógł tego nie zauważyć? Nie był to jednak czas by się nad tym zastanawiać więc nie myśląc dłużej, zaczął się pakować. Jego żona była na granicy życia i śmierci.
W szpitalu Mikołaj niemal się pobił z Leonem ale interweniowała ochrona.
— Rozumiem, że jesteś teraz wściekły, ale to moja wina. Nie obwiniaj Sylwii. Lepiej idź już bo mnie nie wpuszczają do niej. — Leon próbował uspokoić sytuację.
— Dlatego mnie wpuszczają, bo jestem jej mężem, a nie ty! — wybuchł Mikołaj.
Gdy już miał wejść do Sali zadzwonił telefon: to była ich córka, która właśnie leżała w tym samym szpitalu bo kilka godzin wcześniej zaczęła rodzić.
— Tato, próbuję dodzwonić się do mamy, wszystko w porządku? — zapytała zaniepokojona.
— Tak, córeczko, nie martw się. Mama złamała nogę, teraz zakładają jej gips. Oddzwonię później.
Mikołaj wreszcie wszedł do pokoju. Sylwia była nie do poznania, cała obwiązana bandażami. Lekarze powiedzieli, że trzeba przygotować się na najgorsze i następne doby będą decydujące. Mikołaj chciał wykorzystać czas który mógł im zostać więc ciągle siedział przy niej i zaczął z nią rozmawiać: opowiadał jej, co widzi za oknem, co chciał jej powiedzieć, ale nie zdążył. Nawet zdążył się z nią pokłócić o zdradę i od razu jej wybaczyć.
W tym momencie dzwoniła córka:
—Tato, zostałam mamą! Masz wnuka.
— Gratuluję, córeczko. Przyłóż telefon do wnuka, chcę go usłyszeć.
Z telefonu dobiegł płacz niemowlęcia. W tym momencie oczy Sylwii szeroko się otworzyły, zrobiła głęboki oddech i stał się prawdziwy cud.