Pięć lat temu poznałam mojego męża i zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Poprosił mnie o rękę i wzięliśmy ślub. Był uroczym, życiowym i pracowitym człowiekiem. Wszyscy go szanowali: zarówno przyjaciele, jak i koledzy z pracy. Po ślubie przeprowadził się do mnie. Miałam mieszkanie, które odziedziczyłam po dziadku od strony ojca. Na początku żyliśmy jak w niebie. Relacje z teściową były normalne. Dogadywaliśmy się. Nie mieszała się w nasze sprawy, co mi w pełni pasowało. Nawet rzadko przychodziła w gości i nie dawała nieproszonych rad. Jestem osobą niezależną i taka postawa teściowej mi odpowiadała. Po dwóch latach zaszłam w ciążę i urodziłam naszego pierwszego synka.
Teściowa nie spieszyła się z opieką nad wnukiem. Czasami wpadała zobaczyć, jak rośnie nasz syn. Troszczyła się tylko o własnego syna i często zapraszała go do siebie. Mój mąż bardzo kocha i szanuje swoją matkę i jeździ do niej na każde zawołanie.
Gdy teściowa przeszła na emeryturę, mój mąż postanowił wspomagać ją finansowo. Nie robiłam z tego powodu żadnych problemów, ponieważ również mam rodziców, którym od czasu do czasu pomagam finansowo. Mąż zapewnił, że to nie potrwa długo, ponieważ jego matka zacznie oszczędzać i w przyszłości nie będzie potrzebowała naszej pomocy. Co miesiąc mąż dawał jej pieniądze, a co z nimi robiła, nie wiedzieliśmy.
Pewnego razu mąż wrócił z pracy bardzo smutny, nawet odmówił kolacji. Powiedział, że jego pensja została zmniejszona o połowę, bo firma przechodzi kryzys; na szczęście nie stracił pracy, jak wielu jego kolegów. Brak pieniędzy od razu odbił się na naszym domowym budżecie.
Zaproponowałam mężowi, żeby zmniejszyć finansową pomoc dla teściowej i wyjaśnić jej, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Ale on odmówił, zapewniając, że niebawem wszystko wróci do normy. Zaczęłam oszczędzać na wszystkim, również na wydatkach dla dziecka i na jedzeniu.
Tymczasem teściowa, zachowywała się jakby nic złego się nie działo. W zeszłym tygodniu powiedziała mi, że zaoszczędziła trochę pieniędzy i jedzie na urlop nad morze „nawdychać się jodu dla zdrowotności”. Stwierdziła, że jest już po sezonie, więc będzie taniej, więc wynajęła domek na 2 tygodnie.
Podczas gdy my liczymy każdą złotówkę, ona żyje dostatnio i to na nasz koszt.
Porozmawiałam z mężem, ale w odpowiedzi powiedział, że będzie dalej pomagać swojej matce.
Jeżeli mąż się nie opamięta, będę zmuszona go zostawić.