Z moim starszym synem Janem odkładaliśmy pieniądze na wkład własny dla mojego młodszego syna, Piotra, ale zachowanie jego żony doprowadzało mnie do szału.

Mój młodszy syn, Piotr, wziął ślub rok temu. Starszy jest żonaty już od dawna i mieszka z rodziną w mieszkaniu odziedziczonym po babci. Po ślubie zaprosiłam Piotra i jego żonę Gosię, aby zamieszkali ze mną, dopóki nie uzbierają na wkład własny na mieszkanie. Jego brat również obiecał pomóc finansowo. Z Gosią prawie nie rozmawiałyśmy. Jestem od rana w pracy, a po niej zajmuję się gotowaniem. Ale musiałam jej zwrócić uwagę, aby przynajmniej zmyła naczynia i nie zostawiała swoich rzeczy porozrzucanych po całym mieszkaniu. Na moje uwagi odpowiedziała histerycznie: „Nie jesteś zadowolona z wyboru syna! Byłaś przeciwny naszemu małżeństwu! Nienawidzisz mnie!” – krzyczała.

Dobrze, że Piotr był w domu, zabrał żonę do pokoju i ją uspokoił. Miałam dość jej kaprysów, zwłaszcza kiedy zaczęła sprzeciwiać się wizytom moich wnucząt. Twierdziła, że od ich hałasu boli ją głowa, chociaż dzieci są jak dzieci i nie robią specjalnie dużego hałasu. Dałam Piotrowi miesiąc na znalezienie i wynajęcie mieszkania, bo histeryczne reakcje jego żony zaczynają działać mi na nerwy. Po dwóch miesiącach od ich przeprowadzki zadzwoniłam do Piotra i zaprosiłam go, aby przedyskutować kwestię ich przyszłego mieszkania. Zaznaczyłam, żeby przyjechał sam. Nie potrzebuję histerycznych reakcji jego żony.

Gosia dowiedziała się o moim zaproszeniu i zadzwoniła do mnie: „Zapraszasz go samego, żeby nastawić go przeciwko mnie!” – krzyczała znowu.

Piotr przyjechał sam. Okazało się, że mimo że finansowałam ich utrzymanie i jedzenie, nie udało im się niczego uzbierać. Pieniądze, które uzbieraliśmy z moim starszym synem, wystarczyłyby na wkład własny do kredytu. Ale zaczęłam poważnie wątpić, czy będą w stanie spłacać miesięczne raty kredytu hipotecznego. Niedługo potem przyszła kolejna telefoniczna histeria od Gosi. „Specjalnie namawiasz Piotra na kredyt, żeby zmusić mnie do pracy!” Odrzuciłam połączenie i zablokowałam jej numer. Miałam dość! Nasze oszczędności z moim starszym synem wciąż leżą w banku. Brat przekonał Piotra, żeby nie spieszyć się z kredytem.

„Nie będziesz długo znosił swojej Gosi. Po co po rozwodzie dzielić z nią mieszkanie?”

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *