Z nowopoznanym chłopakiem pojechaliśmy na działkę zrobić grilla. Wtedy on postanowił wstąpić do sklepu po zakupy, ale kiedy wyjmował produkty z siatki, oniemiałem ze zdziwienia

Niedawno na imprezie poznałam pewnego mężczyznę. Wziął mój numer telefonu i po dwóch dniach do mnie zadzwonił. Porozmawialiśmy, a on zaproponował spotkanie. Planowałam jechać na działkę i zaproponowałam, żeby pojechał ze mną. Nie odmówił. Pomyślałam, że to będzie świetna okazja, żeby się lepiej poznać. Zdecydowałam przygotować grilla. Na mojej działce jest taka możliwość. Jestem na kredycie, pieniądze starają mi się do wypłaty, a w lodówce ostatni kurczak, który planowałam wykorzystać przez kilka tygodni. Kupiłam świeży chleb w piekarni obok mojego domu, zamarynowałam kurczaka i pojechałam.

On poprosił, żeby go odebrać, bo nie ma samochodu. Podjechałam pod jego dom. Wyszedł z pustymi rękami. Wsiadł do samochodu, przywitał się i od razu powiedział: „Mam nadzieję, że masz tam coś do jedzenia”. Powiedziałam, że nic nie mam, nie mówiąc, że planuję zrobić grilla. Stwierdził, że trzeba zajechać do sklepu. Zatrzymałam samochód przed sklepem, wszedł do środka i wyszedł z reklamówką. Nie powiedział, co kupił. Dojechaliśmy na działkę. Rozpaliłam grilla. Przygotowałam ziemniaki do pieczenia, kurczaka i sałatkę warzywną. Nakryłam stół dla dwóch.
A on…

On na stół położył zakupiony w sklepie chleb i zupkę chińską w kubku.
Byłam mocno zdziwiona.

Zjedliśmy mojego kurczaka i ziemniaki. Na koniec wieczoru oznajmił, że zabierze ze sobą swój chleb i zupkę. Oczywiście, nie odmówiłam. Więc spakował swój chleb i zupę w kubku i nawet to, co zostało na stole. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Byłam w szoku. Dojechaliśmy do miasta i powiedziałam, że między nami nic nie będzie, bo jesteśmy zbyt różni, że nie mamy nic wspólnego.
To było moje pierwsze i ostatnie spotkanie z nim. Proszę powiedzcie, po co mi takie szczęście? Byłam głęboko rozczarowana. Słyszałam wiele historii, ale żeby mężczyzna kupował zupę w kubku na pierwszej randce – takiego czegoś jeszcze nie spotkałam. Teraz nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *