Moja mama zawsze była pracoholiczką. Pracowała bardzo ciężko przez wiele lat, będąc docenianą za swoje zaangażowanie. Jednak niedawno osiągnęła wiek emerytalny i mogła w końcu przestać pracować. Mama od zawsze marzyła o tym, by mieszkać na wsi i uprawiać własne warzywa. Cieszyła się ogromnie, kiedy mój mąż zaproponował, aby na jakiś czas przeniosła się do domu po jego rodzicach, który od ich śmierci stał pusty. Skorzystała z tej sposobności z ogromną radością, a potem pomyślała, że mogłaby tam zostać na stałe i warto by również mieć kury. W miarę upływu czasu coraz bardziej angażowała się w prace ogrodowe. Myślę, że już po kilku dniach wiedziała, że znalazła swoje miejsce na ziemi.
Nasi synowie, Tomek i Kuba, bardzo kochają swoją babcię i regularnie proszą, żebyśmy ich do niej zawozili, a kiedy zamieszkała na wsi, zostawialiśmy ich tam nawet na cały tydzień. Jednak z czasem dzieci prosiły o coraz dłuższe pobyty u babci. W te wakacje postanowiliśmy zostawić ich na wsi na cały miesiąc (oczywiście po konsultacji z moją mamą). Chłopcy byli skrajnie szczęśliwi. Zawieźliśmy ich do babci, zostawiając zapas jedzenia w lodówce oraz trochę pieniędzy, a potem ruszyliśmy w drogę. Codziennie dzwoniliśmy do chłopców, ale tak dobrze się bawili, że nie chcieli z nami długo rozmawiać. Byli zawsze w dobrym nastroju. Później, tego samego lata, dowiedzieliśmy się, że moja siostra przywiozła do mamy swoje dwie córki. Nawet mnie to ucieszyło, bo dzieci miały okazję spędzić ze sobą więcej czasu i na pewno nie będą się nudzić. Pod koniec wakacji, kiedy pojechaliśmy odebrać naszych synów, byliśmy w szoku. Okazało się, że oprócz dwóch córek siostry przyjechały także ich przyjaciółki.
Moja mama była zmęczona, choć nie wyrażała tego słowami. Przez trzy tygodnie musiała przygotowywać jedzenie dla sześciorga dzieci… Jak się później okazało, siostra nawet nie zostawiła naszej mamie pieniędzy. Natychmiast z mężem pojechaliśmy na zakupy. Po zapełnieniu lodówki jedzeniem zadzwoniliśmy do siostry, pytając, dlaczego zostawiła naszą mamę z sześciorgiem dzieci. Otrzymaliśmy odpowiedź, że to nie jest żadnym problemem. A dlaczego nie zostawiła pieniędzy? – Bo w ogrodzie i tak jest mnóstwo warzyw! Zrozumieliśmy, że dyskusja z nią jest bezsensowna, więc po prostu wysłaliśmy jej zdjęcie rachunku za zakupy. Na co ona odpowiedziała, że prześle tylko połowę pieniędzy. W przyszłym roku będziemy musieli wszystko kontrolować sami…