Moja teściowa nie znosiła mojego syna, ale uwielbiała wnuka z pierwszego małżeństwa mojego męża. Oto, dlaczego…

Chciałabym opowiedzieć swoją historię, bo już nie daję sobie rady i potrzebuję porady. Jestem drugą żoną mojego męża. Gdy się poznaliśmy, był w trakcie rozwodu i miał syna z pierwszego małżeństwa – Grzesia. To mnie nie przestraszyło, a mojej miłości wystarczyło również dla jego synka. Myślałam o własnym dziecku, ale rozumiałam, że nie warto naciskać Andrzeja, bo de facto już miał syna. Nie mieliśmy ślubu. Andrzejowi byłoby niewygodnie zapraszać wszystkich przyjaciół i krewnych na swoje „święto życia” po raz drugi. Cztery miesiące po „ślubie” dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Oboje byliśmy bardzo zadowoleni, ale tego samego nie można było powiedzieć o teściowej. Ale wszystko po kolei. Teraz będzie ciekawy zwrot akcji – była żona z synem mieszka z moją teściową w jej mieszkaniu.

Tak naprawdę teściowa mieszka sama w czteropokojowym mieszkaniu i tak bardzo kochała swoją synową, że po rozwodzie syna nie chciała się z nią rozstać i poprosiła ich, żeby zostali z nią. Na rozwód złożył wniosek mąż, a żona i jego matka były zdecydowanie przeciw. Oto dwie kobiety zjednoczyły się w jednym sojuszu. Mojego syna teściowa nie znosiła, nawet na święta go nie zapraszała, ale kiedy nasz Paweł sam zaczął się przyjaźnić ze swoim przyrodnim bratem, teściowa się rozmiękła i zaczęła nas zapraszać na spotkania bez okazji. Pewnego dnia z mężem postanowiliśmy zrobić przyjemność dzieciom i kupiliśmy duże pudełko z prezentami, napełniliśmy je ulubionymi słodyczami dla dzieci, a dla nas kupiliśmy ciastko i poszliśmy do teściowej w odwiedziny. Kiedy usiedliśmy przy stole, teściowa nawet nie zaprosiła Pawła do stołu.

Zrobiło mi się bardzo przykro, ale nie pokazałam tego, widziałam, że mąż też jest zły na matkę. Potem postawiliśmy pudełko na stole. Teściowa otworzyła je, wzięła z niego cukierki i dała wszystko starszemu wnukowi, a mojemu – nic. Mój podszedł do babci i poprosił chociaż jednego cukierka. Ona coś wzięła z pudełka i rzuciła mu.
Nie wytrzymałam:
– Lidia, dlaczego dałaś Grzesiowi tyle cukierków, a Pawłowi tylko jednego? Przecież to my kupiliśmy.
– Wy kupiliście – odpowiedziała teściowa – więc niech u was je te swoje cukierki.
Wróciliśmy do domu wcześnie tego dnia. Po drodze mój syn zapytał:
– Dlaczego inna babcia kocha mnie bardziej niż ta?
Z mężem nie wiedzieliśmy, co odpowiedzieć synowi. A ja naprawdę nie mam pojęcia, jak utrzymywać dalsze kontakty z Lidią.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *