Całkiem niedawno byłam świadkiem nieciekawej sytuacji w lokalnym markecie. Stałam w kolejce do kasy, a przy drugiej kasie zauważyłam dość specyficzną parę – kobieta była tak sztuczna, że aż nierealna, z plastikowymi ustami i małym torebkowym pieskiem na rękach, a obok niej stał dobrze zbudowany obcokrajowiec z niezwykle białymi zębami. Ogólny wygląd tej pary jest dość jednoznaczny. Bezpośrednio przed nimi stała starsza pani, próbująca doliczyć się drobnych w portmonetce, by zapłacić za swoje zakupy: dwie puszki karmy dla kota. Staruszka starała się wytrząsnąć na rękę monety, które upadały między zakupy, a ona drżącymi palcami usiłowała je podnieść i policzyć.
Ci dwoje za nią zaczęli się nerwowo rozglądać, wzdychać, przekręcać oczami i kiwać głowami. To naprawdę przykry widok. Stojąc w kolejce obok miałam ochotę zapłacić za staruszkę, aby nie patrzeć na te przesadzone reakcje i miny.
— Ile można?! — zdenerwowała się kasjerka, która również nie była Polką — Niech Pani przeliczy pieniądze i podejdzie za chwilę!
Z tymi słowami kasjerka odsunęła karmę na bok i zaczęła obsługiwać tę dziwną parę.
— Na litość boską, to w ogóle przesada! — wywróciła oczami pani z torebkowym pieskiem — Kto w ogóle ją tu wpuścił? I po co? Przecież nie ma pieniędzy! — oburzyła się, wskazując na starszą panią.
— Dokładnie — kiwnął głową jej chłopak — Po co ją w ogóle wpuścili?
— Ach! — kasjerka machnęła ręką — Z powodu tych promocji dla emerytów, tu się zbiera tyle ludzi, że mogą sobie państwo wyobrazić! Oblegają sklep od samego otwarcia!
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam… co za chamstwo!
— A pani ma coś przeciwko starszym osobom? Z rodzicami też pani tak rozmawia? — zdenerwowałam się — Może niech pani do nich pójdzie i powtórzy to samo?
— A co ty się w ogóle czepiasz?! — kasjerka zwróciła się do mnie — Nie pracujesz tu i nie masz pojęcia, jak te babcie się zachowują!
Z kolejki wyszedł mężczyzna w średnim wieku, elegancko ubrany, trzymający notes w rękach.
— Dzień dobry, szanowna pani — zwrócił się do kasjerki — Na początek otrzyma pani karę, maksymalną, a potem, jeśli jeszcze raz powtórzy się podobna sytuacja, zostanie pani zwolniona… I jeszcze jedno — tutaj wskazał palcem na zbliżającego się kierownika.
Kierownik podszedł, a mężczyzna przekazał mu koszyk.
— Idź z tą panią i niech sobie weźmie wszystko, co zechce, na koszt tej uroczej kasjerki— wskazał na bezczelną kasjerkę.
— A kim ty w ogóle jesteś?! — opryskliwa pracownica podskoczyła z krzesła.
— Jestem właścicielem — spokojnie odpowiedział mężczyzna.
— Ach, nie wierzcie mu! Mamy innego szefa! — uśmiechnęła się kasjerka.
— Droga pani, jestem właścicielem całej sieci tych sklepów — odpowiedział bez emocji mężczyzna — A teraz jesteś zwolniona. Natychmiast opuść stanowisko pracy.
Następnie wrócił do kierownika i starszej pani, którzy oddalali się w głąb sklepu.
— Poczekajcie chwilę! — zawołał ich i znów przywołał kierownika — Zapisz adres tej kobiety, będziesz dostarczać jej podstawowe produkty żywnościowe co tydzień. Jak skończycie to podejdź do mnie, zasłużyłeś na premię.
— Oczywiście! — ucieszył się kierownik.
— No, dobrze — kiwnął głową mężczyzna w odpowiedzi, a potem krzyknął w sali — KASJERKA NA PIERWSZĄ KASĘ, NATYCHMIAST!
Oto jest, sprawiedliwość w akcji.