Moja przyjaciółka Sylwia znalazła się w trudnej sytuacji, coś jakby pomiędzy młotem a kowadłem. Jej matka nie życzy jej pełnego szczęścia. Trzy lata temu mąż Sylwii zostawił ją z 7-letnią córką i odszedł do innej kobiety, która była w ciąży z jego dzieckiem. Po tym Sylwia z Kasią przeprowadziły się do jej matki, Aldony. Ta swoimi opowieściami zrażała Kasię do ojca. Sylwia starała się wytworzyć w głowie Kasi obraz dobrego ojca, ale jej matka była przeciwna.
Niedawno na imprezie firmowej Sylwia poznała Marka. Długo rozmawiali. Sylwia dowiedziała się, że Marek jest wdowcem i sam wychowuje 10-letniego syna, radząc sobie całkiem dobrze z wszelkimi „kobiecymi” obowiązkami. Sylwia i Marek zaczęli się spotykać. Później zapoznali dzieci, które od razu się zaprzyjaźniły. To było bardzo ważne dla samotnych rodziców. Tego dnia zdecydowali, że będą mieszkać razem.
Aldonie pomysł córki się nie spodobał. Ona generalnie dziwnie się zachowywała w sprawach osobistych Sylwii. Zacznijmy od tego, że to są osobiste sprawy i Sylwia powinna nimi zarządzać sama. Kiedy naszą paczką planowałyśmy coś np. jakiś wyjazd, Sylwia zawsze miała problemy z matką. Nie chciała, aby córka odeszła od niej choćby na krok. Kiedy wymyślone powody nie przynosiły efektu, w grę wchodziła wymyślona choroba Aldony.
Znając charakter matki, Sylwia postanowiła, że razem z Kasią nie powiedzą babci o synu Marka. Kiedy nadszedł czas przeprowadzki, Aldona i tak się dowiedziała o istnieniu dziecka.
— To nie ma szans się udać. Jesteś głupia, wychodzić za mężczyznę z dzieckiem?
Posłuchaj matki chociaż raz w życiu — mówiła Aldona. Ale decyzja Sylwii była niezmienna. W końcu zamieszkali razem, ale tu zaczęły się problemy. Babcia zrażała Kasię do nowego partnera mamy. Dziewczynka zaczęła unikać rozmów z Markiem, a potem i z jego synem. Jakiś czas później dziewczynka zaczęła być nieznośna. Sylwia nie wiedziała, w czym tkwi problem, ale psycholog znalazł przyczynę — to babcia. Babcia stała za tym wszystkim. Starała się zniszczyć rodzinę dwóch dorosłych ludzi obciążonych przeszłością, którzy, wydawało się, w końcu znaleźli swoje szczęście.
Teraz wszystko pozostaje bez zmian. Sylwia ograniczyła do minimum czas spędzany przez Kasię z babcią, ale co robić dalej – nie wie i nie rozumie, dlaczego jej własna matka nie chce widzieć jej szczęśliwą.