Mój zięć wrócił wieczorem pijany do domu, powiedział, że jego żona nie radzi sobie z dzieckiem i należy go oddać do sierocińca.

Nasza córka Weronika i jej mąż Krzysztof wydawali się początkowo idealną parą. Ich dziecko ma już miesiąc. Dziś rano Weronika skontaktowała się ze mną i jestem załamana. Krzysztof wrócił wczoraj wieczorem do domu po spożyciu alkoholu i oznajmił, że jest zmęczony wszystkim, ma dość takiego życia, po czym poszedł… na spacer! Stwierdził, że jego żona nie radzi sobie z dzieckiem i należy je oddać do domu dziecka. Myślę o tym, aby zabrać córkę i wnuczkę do siebie, bo to nie jest postawa godna ani męża, ani ojca. Oboje mają 32 lata. Mają własne mieszkanie, samochód i podróżowali po różnych krajach. W wieku trzydziestu lat postanowili mieć dziecko.

Gdy okazało się, że Weronika jest w ciąży, wszyscy byli zachwyceni, w tym Krzysztof, który zawsze chciał mieć syna. Podczas porodu nie opuszczał szpitala i pierwsze dni po narodzinach dziecka wydawały się być spokojne.

Dziś jednak matka Krzysztofa zadzwoniła do mnie i zaczęła obwiniać Weronikę. „Nie radzi sobie z dzieckiem. Ciągle tylko narzeka i jest niezadowolona ze wszystkiego. Używa stopera, żeby mierzyć czas powrotu męża z pracy. Siedem minut spóźnienia to dla niej powód do kłótni. Oddaje dziecko Krzyśkowi i idzie do swojego pokoju. Mój syn, choć chętnie pomagał, nie jest w stanie wziąć na siebie pełnej opieki nad niemowlęciem, a Weronika uważa, że nie da rady ze względu na cesarskie cięcie. To absurd! Minął już miesiąc od cesarki! Wychowaliście księżniczkę, która nie jest przystosowana do życia” – tak mówiła matka zięcia.
„Popatrzcie na swojego syna! Już po miesiącu chce oddać dziecko do domu dziecka!” – odpowiedziałam w złości.
„Krzysztof poinformował Weronikę o tej możliwości, tylko po to, żeby ją zmusić do zastanowienia się nad swoim zachowaniem.”

Kto jest winien tej sytuacji? Czy zięć ma rację? Czy może nadszedł czas dla mojej córki, żeby dorosła?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *