Elżbieta zawsze uczyły syna by pomagał swojej rodzinie i doceniał co od niej dostaje. Jego żona jednak miała odmienne zdanie i postanowiła w poniżający sposób zakończyć ich wzajemną pomoc.

Rodzina to niewątpliwie jeden z najważniejszych elementów życia. W teorii powinna być ostoją wsparcia i zrozumienia, jednak rzeczywistość bywa różna. Jakie zaskakujące i niemiłe sytuacje mogą spotkać nas w relacjach z najbliższymi, doskonale obrazuje historia pewnej rodziny żyjącej na polskiej wsi.

Z dala od miejskiego zgiełku, w niewielkiej wsi, mieszkają Elżbieta, jej mąż Andrzej i ich córka Natalia. Elżbieta pracuje jako krawcowa, zajmując się przeróbkami ubrań, a Andrzej jest woźnym w miejscowej szkole. Mają też mały ogródek i kilka sztuk bydła, które stanowią dodatkowe źródło produktów i dochodów. Zawsze starali się być samowystarczalni, ale jak to w życiu bywa, czasem potrzebują wsparcia z zewnątrz.
Dwa lata temu ich syn Olek ożenił się i przeprowadził do mieszkania swojej żony. Wcześniej, mieszkając z rodzicami, pomagał im jak mógł: czy to finansowo, czy też praktycznie, zawsze można było na niego liczyć. Zmieniło się to jednak po ślubie, kiedy zaczęły dochodzić do Elżbiety sygnały, że jej syn pod wpływem żony przestaje być dla rodziców pomocny.

Ostatnią kroplą, która przepełniła czarę, była awaria pralki. Stary sprzęt, który służył domownikom przez lata, niespodziewanie odmówił posłuszeństwa. Elżbieta, widząc potrzebę zakupu nowego urządzenia, postanowiła poprosić o pomoc finansową syna. Reakcja jego żony była zdecydowanie nie taka, jakiej się spodziewała. Nie tylko odmówiła, ale zrobiła to w sposób dobitny i poniżający. Co więcej zarzuciła im brak zdolności do zarządzania własnym życiem, sugerując, że Elżbieta powinna zmusić swoją córkę do podjęcia pracy i od niej wymagać pomocy finansowej.

Nie jest to łatwa sytuacja dla matki, która przez całe życie starała się zaszczepić w dzieciach poczucie rodziny jako wspólnoty. Do tego dochodzi fakt, że Elżbieta i Andrzej przez lata pomagali synowi i jego żonie, np. dając im ziemniaki i inne produkty z własnego gospodarstwa.

Elżbieta postanowiła, że czas nauczyć młodych ludzi szacunku i odpowiedzialności za swoje słowa. Przy najbliższej okazji, kiedy Olek i jego żona przyjadą po warzywa, zamierza przypomnieć im o każdym produkcie, który im podarowali, i zasugerować, aby uregulowali te „długi”. Może to wyda się nieco surowe, ale Elżbieta jest zdania, że wartości takie jak wdzięczność i szacunek do rodziny nie mogą być bagatelizowane.
Ostatecznym wnioskiem z tej historii jest refleksja nad tym, co w rzeczywistości oznacza bycie rodziną. Nie można brać jej za pewnik i zakładać, że zawsze będzie jak bufor wsparcia. Ważne jest, aby z szacunkiem i uwagą podchodzić do osób, które dla nas wiele zrobiły, bo nawet jeżeli życie stawia przed nami przeszkody, to jednak warto pamiętać o tych, którzy są z nami bez względu na wszystko.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *