Bezsilność i wyzwania związane z wychowaniem mojej dwuletniej córki w obliczu finansowych trudności i różnicy poglądów z dziadkami.

Moja córka ma prawie dwa lata i coraz bardziej oddala się ode mnie. Jej ojciec nas opuścił, gdy miała tylko pół roku. Do momentu, gdy skończyła półtora roku, żyłyśmy z moich świadczeń i oszczędności. Nie mogę dostać od niego alimentów, więc musiałam wrócić do pracy.

Gdy jestem w pracy, córka zostaje z moimi rodzicami. Jestem im za to wdzięczna, ale niestety moja córka zaczyna się źle zachowywać. Stała się bardzo kapryśna i agresywna. Krzyczy, robi sceny, tupie nogami i nie słucha nikogo. Od rana do nocy kaprysy, krzyki, teatralne łzy. Nie chce korzystać z nocnika, ssie smoczek i ogląda telewizję od rana do nocy.

Mimo że prosiłam moich rodziców, by byli wobec niej bardziej surowi, oni ją rozpieszczają. A ja stałam się dla niej osobą złą, bo staram się ją czegoś nauczyć.
Na przykład, dziś rano próbowałam jej założyć skarpetki, ale ona nie chciała i wpadła w histerię. Wszyscy zaczęli ją pocieszać. Mnie po prostu ignoruje lub pokazuje palcem, że ją obrażam. Łzy same napływają mi do oczu, bo czuję, że nie jestem potrzebna mojej córce, a ona mnie nienawidzi. Jest mi z tym bardzo ciężko. Boli mnie, że dziecko, dla którego żyję, wychowuje się na małego potwora i nie potrzebuje mnie. Bardzo chciałabym zabrać ją do domu i sama zająć się jej wychowaniem przynajmniej do trzeciego roku życia, bo to w tym wieku kształtuje się charakter, ale po prostu nie stać nas na to.

Czuję się bezsilna i nie wiem, co robić.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *