Moja teściowa nigdy nie mówiła o swoim byłym partnerze. Zawsze dopytywałam, ale dostawałam krótką odpowiedź-odeszli od siebie. I tyle. To było ponad dwadzieścia lat temu.
Przez ten cały czas myśleliśmy, że teść zostawił jej mieszkanie, jednak po takim czasie okazało się, że mieszkanie należy do jej syna, Piotra. Przez tak długi czas jego matka to ukrywała.
Mój mąż w chwili rozwodu rodziców był dzieckiem, miał może pięć, sześć lat, jednak pamięta, że rodzice nie radzili sobie zbyt dobrze. W pewnym momencie zniknął z życia syna na zawsze. Teściowa zawsze lubiła podkreślać, że wychowywała dziecko sama, bez żadnej pomocy. Pracowała na dwa etaty, przez lata chodziła w jednych ciuchach, a to wszystko dla dziecka. Ojciec nie płacił alimentów, a według Marii proszenie o pieniądze było poniżej jej godności.
Jedyne co według niej było dobre, to to, że mąż opuścił mieszkanie i zostawił je dla niej, tak jak przez te wszystkie lata myślał Piotr. On nie pamięta ojca, ale faktem jest to, że ten gdy jeszcze z nimi mieszkał spędzał z nim dużo czasu.
W rzeczywistości, fakt, że ojca nie było w domu zbyt dużo nie zmienił. Piotr uczył się, studiował. W tamtym czasie bardzo dużo par było rozwiedzionych, nie wiadomo dlaczego, jakiś trudny okres. W klasie Piotrka może kilka osób mieszkało z obojgiem rodziców.
Chłopiec wychowywał się bez ojca, bez ojczyma. Maria nie szukała kolejnych związków, priorytetem dla niej było godne wychowanie syna, dużo pracowała i nie miała już czasu na kolejnych mężczyzn.
Piotr poszedł na studia i wyprowadził się od matki. Została sama w dwupokojowym mieszkaniu. Cztery lata temu pobraliśmy się i wzięliśmy kredyt na mieszkanie.
Niestety nie dawaliśmy rady ze spłatą miesięcznych rat, przeprowadziliśmy się do moich rodziców. Tam nikt nam nie robi krzywdy, żyjemy dobrze ale mieszkanie z rodzicami nie jest dla nas tym, czego oczekiwaliśmy. Niestety, nie mamy wyjścia. Piotr zmienił pracę, a ja póki co szukam, na razie bezskutecznie.
Do tej pory nic byśmy nie wiedzieli, ostatnio mąż załatwiał coś w Urzędzie Skarbowym, gdzie dowiedział się, że jest właścicielem dwupokojowego mieszkania, tego, w którym dorastał.
Teściowa świadomie nie powiedziała synowi o tym, według niej „To nic nie zmienia”.
Moim zdaniem to bardzo wiele, chociaż mielibyśmy gdzie mieszkać. Teściowa może wyprowadzić się na wieś, ale ona nie chce opuszczać miasta dla jakiejś chaty na wsi. Dobrze jest jej tutaj gdzie mieszka teraz. Ona w ogóle nie rozumie dlaczego z mężem jesteśmy zdenerwowani całą sytuacją. Piotr nie chce zepsuć swoich relacji z matką, szanuje ją i kocha za to ile dla niego poświęciła.
Podobno u moich rodziców jest ciasno, ale ty możesz mieć swoje mieszkanie, tylko chcesz ustąpić matce, prawda?