Razem z mężem mieszkaliśmy na wsi. Latem często przyjeżdżali do nas goście z Warszawy, ponieważ byliśmy rodowitymi warszawiakami. Z przyjemnością spotykaliśmy się z nimi. Latem proponowaliśmy im odpoczynek na werandzie, a zimą na ciepłym i przytulnym poddaszu.
W młodości, również spaliśmy na werandzie lub na poddaszu. Teraz śpimy w sypialni. Mamy dwóch synów, którzy założyli już swoje rodziny. Najmłodszy syn mieszka nieopodal i często nas odwiedza. Starszy mieszka na przedmieściach, ma własną firmę i niewiele czasu na spotkanie. Przez wszystkie lata, odwiedził nas tylko kilka razy.
Za każdym razem, kiedy syn miał przyjechać, przygotowywaliśmy się prawie jak na święto. Synowa nie lubi przyjeżdżać do nas, ponieważ na wsi doskwiera jej nuda. Kiedy pierworodny przywiózł do nas na wakacje wnuczkę, ta zaczęła marudzić, że wolałaby polecieć do Egiptu.
W zeszłym roku, po raz pierwszy, postanowiliśmy odwiedzić syna. Powiadomiliśmy go, że chcielibyśmy zostać u niego tydzień. Kiedy przyjechaliśmy, zjedliśmy kolację i nieco porozmawialiśmy, okazało się, że nie mamy gdzie spać. Syn wynajął nam pokój w hotelu.
Czuliśmy się mało komfortowo, tym bardziej, że hotel znajdował się na drugim końcu miasta. Byliśmy gotowi spać nawet na podłodze, jednak myśleliśmy, że syn ugości nas w swoim domu. Synowa w tej kwestii była bardzo kategoryczna- jeśli mamy pokój w hotelu, powinniśmy tam przebywać. Drogę do hotelu pokonaliśmy w milczeniu. Syn również nie był zadowolony, jednak nie przywykł podważać zdanie żony.
Gdy obudziliśmy się, postanowiliśmy zjeść śniadanie. Okazało się jednak, że ceny są ogromne, a my nie byliśmy przygotowani na takie wydatki. Pojechaliśmy zatem do syna. Spędziliśmy tam kilka godzin i znów zostaliśmy odesłani do hotelu.
Wytrzymaliśmy tylko dwa dni – wzięliśmy bilety i pojechaliśmy do domu. Nie mogłam się uspokoić-bolało mnie serce i ciągle płynęły łzy. Czy naprawdę zasłużyliśmy na takie podejście? Kiedy wróciliśmy do domu, opowiedziałam młodszemu synowi o tym, co się stało. Ten zadzwonił do brata i wywołał skandal. Starszy syn okazał swoje niezadowolenie i przestali ze sobą rozmawiać.
Do nas również przestał dzwonić, chociaż to my powinniśmy się obrazić. Wielu krewnych stwierdziło, że zmarnowaliśmy czas. Teraz jest to modne. Dzieci opłaciły nam komfortowy pokój, a my pokazaliśmy im nasze wybryki. Chyba nikt nas nie zrozumie. Teraz nasze relacje znacznie się pogorszyły, ale chciałabym zobaczyć chociaż wnuczkę…