Ojciec Wojtka był aktorem – nieudacznikiem, który opuścił rodzinę, gdy chłopiec nie miał nawet trzech lat. Wyjechał do Bułgarii i od tego czasu się nie odzywał. O matkę nie miałem odwagi zapytać.
Krótko mówiąc, od najwcześniejszego dzieciństwa dziadek był całą rodziną Wojtka.
Dziadek zaharowywał się w dwóch pracach, ale niestety, hiperinflacja lat 90 – tych pochłonęła wszystkie jego oszczędności.
Dla chłopca była to trudna sytuacja, zwłaszcza, gdy inne dzieci w przedszkolu afiszowały się nowymi trampkami, a Wojtek chodził w ciuchach cerowanych przez dziadka.
Kolejny rok chylił się ku końcowi, a wraz z tym zbliżały się święta. Chłopiec marzył, że pod choinką znajdzie się duży wóz strażacki ze schodkami albo chociaż konsola do gier. Niestety, pod choinką czekała na niego tylko skromna, stara, wełniana skarpetka. Najbardziej chłopca obraziło to, że były to skarpetki dziadka.
Chłopiec włożył rękę do środka i wyjął stamtąd jeden cukierek. Był to zwykły czekoladowy cukierek ” Kukułka „.
Wojtkowi w oczach zabłysnęły łzy, spowodowane złamaną nadzieją. Dziadek z westchnieniem pogłaskał wnuka po głowie i powiedział:
– Uspokój się, Wojtusiu, czemu płaczesz ? Przestań. Powinieneś robić na odwrót, cieszyć się, ponieważ masz szczęście. Tak, to moja skarpetka,ale co z tego ? Po prostu Święty Mikołaj, kiedy przyszedł do nas w nocy, nie znalazł innej, ale nie o to chodzi. Widzisz – to nie tylko skarpeta i nie tylko cukierki, teraz to magiczna skarpeta z magicznym cukierkiem.
– Magiczna ?
– Oczywiście.
– Dziadku, a co ten cukierek może?
– Oto co może: jeśli zjesz go, a skarpetę położysz tutaj na półce, to rano, kiedy się obudzisz, wydarzy się cud – w skarpetce znów pojawi się dokładnie ten sam cukierek, i tak będzie każdego dnia, przynajmniej przez sto milionów lat ! Wyobrażasz sobie ?
Wojtuś otarł łzy i z niedowierzaniem obrócił cukierka w ręce:
– Mogę spróbować?
– Oczywiście, jest Twój.
– Jaki pyszny ! Smaczniejszy niż zwykłe.
– No, jeszcze by spróbował nie…
Mijał czas, magiczna skarpetka nigdy nie zawiodła właściciela i każdego ranka regularnie wydawała mu nowy, mały cud – czekoladowy cukierek ” Kukułka „. Dzieci w przedszkolu mu pozazdrościły, chociaż nie wierzyły w to na początku, ale wychowawczyni potwierdziła: ” Tak kochani, cuda rzadko się zdarzają, ale wciąż do nich dochodzi, a nasz Wojtuś ma szczęście z magiczną skarpetą „.
Za to dziadkowi musiało być bardzo trudno być codziennym “ niewolnikiem “ magicznej skarpetki. Nie zawsze udawało mu się zdobyć ” Kukułkę ” (po prostu nie miał na to pieniędzy), więc kupował tańsze cukierki i zamieniał je w papierki z opakowania ” kukułki „. Dziadek wytrwale stał przy magii skarpetki.
Dopiero gdy chłopiec był już pierwszoklasistą, pewnego dnia udało mu się nie spać prawie do samego rana i wyśledził, jakim cudownym sposobem w skarpecie pojawia się nowy cukierek.
Od tego czasu minęło wiele lat. Chłopak dorósł, ożenił się, miał swojego małego synka. Dziadek wciąż żyje i ma się praktycznie dobrze, wszyscy żyją razem w dużej, zwartej rodzinie. Rok temu wszyscy zebrali się przy stole wigilijnym. Kiedy nadszedł czas, aby dać sobie prezenty, żona Wojtka dała dziadkowi drogą golarkę elektryczną, o której od dawna marzył, a prawnuk podarował mu swój rysunek w ramce. Przyszła kolej Wojtka, który bez zbędnych wstępów wręczył dziadkowi starą, wełnianą skarpetę.
Dziadek zajrzał do środka i wyjął z niego zwykłe, zielone jabłko i ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich obecnych nagle zapłakał, a potem nagle, jak mały chłopiec wyskoczył zza stołu i podskoczył radośnie:
– Brawo! Magiczna skarpetka ! A moje ulubione jabłka są zielone! Dziękuję Wojtusiu ! Ale upewnij się, żeby zawsze były takie same, słyszysz ?!
– Dziadku, dlaczego mi to mówisz? Skarpetka jest magiczna, na pewno sama jest na bieżąco…
Nie było łatwo – obowiązki , praca, kłopoty, ale od roku w magicznej skarpetce dziadka każdego ranka pojawia się nowe, zielone jabłko. Śmiech śmiechem, ale zdarzało się, że nawet w środku nocy trzeba było gonić do sklepu.
Czasami, kiedy Wojtek wyjeżdża w podróż służbową, żona pyta: – ” na długo wyjeżdżasz ? “.
Wtedy Wojtek odpowiada: – ” Nie, nie na długo, wrócę za dwa lub trzy jabłka “.
P.S Czasami w życiu jest bardzo trudno, zdarza się, że nie wiesz, gdzie się udać, a w oczach – podobnie jak u Wojtka – błyszczą resztki niespełnionych nadziei. Wtedy bardzo ważne jest, aby mieć kogoś, kto da ci swoją ” magiczną skarpetę „. Z najszczerszymi uczuciami życzymy Ci znalezienia takiej osoby w życiu.