Staszek jest bardzo zamożny: nie, nie jest arystokratą, ale ma czteropokojowe mieszkanie w budynku klasy biznesowej w centrum miasta, samochód warty 600 tysięcy i solidny miesięczny dochód z własnej firmy.
Ma 38 lat, jest rozwiedziony, bezdzietny i przystojny. Pełny opis jest podany w celu zrozumienia poziomu atrakcyjności tego mężczyzny.
Po nieudanym małżeństwie (kiedyś napiszę o tym artykuł) Staszek był przekonany, że kobiety potrzebują tylko pieniędzy i niczego więcej. W tym samym czasie skończył 40 lat i nie miał dzieci – to go najbardziej stresowało, więc postanowił spróbować jeszcze raz, mimo wszystko.
Zarejestrował się na portalu randkowym, gdzie potencjalnych narzeczonych jest bez liku.
Staszek przyjeżdżał na każde pierwsze spotkanie swoim drogim samochodem, ładnie się ubierał, zabierał towarzyszkę do drogiej restauracji – kobiety były szczęśliwe, były chętne do dalszych randek, bez wahania zgadzały się na drugą randkę.
Na kolejne spotkanie przyjeżdżał już tanim krajowym samochodem w podobnym wieku do siebie (pożyczył go od pracownika swojej firmy). Ubierał się też jak każdy przeciętny człowiek.
Reakcja wszystkich dziewczyn była taka sama: „O, Ty draniu, zostałam oszukana”, „Wziąłeś samochód swojego kolegi na pierwsze spotkanie?”, „Myślisz, że poszłabym gdzieś z kimś takim jak Ty?”. Jedna z kobiet nawet nie wyszła z domu, gdy zobaczyła go przez okno. Raz dostał w twarz od bardzo pięknej kobiety, która (ponoć przypadkowo) czekała na niego z koleżankami, by się nim pochwalić.
Czy to jest okrutne? Wydaje mi się, że tak… Nie bronię Staszka, ale też nie winię go – nie chciał po raz drugi wejść do tej samej rzeki.
Trwało to do momentu, w którym Staszek poznał Aleksandrę. Wszystko poszło jak zwykle, poza tym, że w restauracji Aleksandra zamówiła najtańsze jedzenie i nie zapytała go o pieniądze.
– Ta pani jest bardziej przebiegła – pomyślał Staszek.
Nie przełożył kolejnego spotkania i następnego dnia przyjechał do Aleksandry jak zwykle starym samochodem, ubrany w najprostsze ubranie. Dziewczyna wyjrzała przez okno, wcale się nie zdziwiła i krzyknęła: „zapraszam, wejdź do środka”. Staszek był zszokowany.
Aleksandra zaprosiła go do kuchni i poczęstowała kolacją, a gdy Staszek jadł domowy posiłek (swoją drogą, jego była żona nie byłaby z tego powodu zadowolona), dziewczyna sama zaczęła rozmowę:
– I Ty myślisz, że jestem głupia? Miałabym uwierzyć, że tacy bogaci ludzie są na portalach randkowych? Od razu zdałam sobie sprawę, że jesteś ze wsi (tak, Staszek pochodzi ze wsi, ale nie powiedziałabym, że jest to teraz zauważalne) i pracujesz jako kierowca. Pewnie pożyczyłeś samochód szefa i to nim przyjechałeś na nasze pierwsze spotkanie, prawda? Szkoda mi Ciebie, wiesz? Wczoraj chciałeś wydać połowę swojej pensji w restauracji, i po co? Zjedzmy i chodźmy na spacer do parku, jest ładna pogoda. I nie ma dla mnie znaczenia, że jesteś jedynie kierowcą, ja też nie jestem bogata – powiedziała Aleksandra i skradła tym serce Staszka.
Teraz Staszek ma 40 lat, jest żonaty z Aleksandrą i mają córeczkę, która ma 7 miesięcy.
Co sądzisz o takim testowaniu? W ogóle, wierzysz w powodzenie serwisów randkowych?