Ostatnio słyszę od wszystkich, że ludzie, zwłaszcza ci z małymi dziećmi, kupują bilety na górne miejsca w pociągu, ponieważ są sporo tańsze, a gdy wsiadają do pociągu, proszą ludzi, którzy dopłacili za dolne miejsca, aby zamienili się z nimi. Zawsze się tłumaczą; są dwie wersje wyjaśnień: albo nie było biletów na dolne miejsca, albo martwią się o swoje dzieci, że mogą spaść z górnych.
Opowiem historię o takiej właśnie sytuacji. Jadę sobie w przedziale drugiej klasy. Miałem górne miejsce, bo dla mnie było to bez większej różnicy. Od razu kładłem się spać i budziłem się już na miejscu. Na dolnym łóżku była starsza kobieta, a z drugiej strony była młoda dziewczyna z dzieckiem. Do naszego przedziału, wszedł chłopak i powiedział tej dziewczynie z dzieckiem, że to dolne miejsce jest jego, ale mogą zostać. W skrócie nie było skandalu, uprzejmie ustąpił jej miejsca, ponieważ miała dziecko. Dziewczyna uśmiechnęła się i podziękowała. Zaczęła mówić, że kupiła bilet w ostatniej chwili, ponieważ jedzie z dzieckiem na leczenie. Zadzwonili ze szpitala, że zwolniło się miejsce i w pośpiechu musiała wszystko załatwić. Bilety udało jej się kupić, ale nie było już wolnych miejsc na dolnym łóżku.
I wiesz, co zrobiła? Zdziwiło mnie to. Podała mu pieniądze; była to różnica w cenie między górnym a dolnym łóżkiem. Chłopak nic od niej nie wziął, prawdopodobnie zrozumiał jej sytuację.
No i to wszystko, tak zakończyła się ta historia.
Chciałem tylko pokazać, że można rozwiązywać problemy bez awantur. Można iść na ustępstwa, o ile to możliwe. Wystarczy zapytać, poprosić, być miłym… Nie trzeba od razu podnosić głosu i walczyć, za wszelką cenę o swoje. Ten chłopak mógł w ogóle nie ustąpić, miał do tego prawo, ale postąpił zgodnie ze swoim sumieniem. Gdyby to była inna osoba, wychowana inaczej, o innych wartościach, mogłaby wywołać awanturę. Tak się jednak nie stało. Myślę też, że ta dziewczyna nie kłamała, w przeciwnym razie nie proponowałaby mu pieniędzy.
Bądźmy dla siebie mili. To tak niewiele, a wszystkim żyłoby się dużo lepiej.