Nauczyciele straszyli, że nie ma dla mnie przyszłości i skończę szorując publiczne toalety. Nie mieli pojęcia, że wiele lat później sam będę uczył w szkole

Byłem wzorowym uczniem w mojej szkole podstawowej. Uczyłem się z pasją, jakby od tego zależała cała moja przyszłość. Nigdy się nie spóźniałem i zawsze byłem schludnie ubrany. Jednak w gimnazjum moje wyniki zaczęły się stopniowo pogarszać. Spóźnianie stało się moim nawykiem. W liceum zupełnie przestałem się uczyć. Opuszczałem nawet lekcje. Moja prezencja też pozostawiała wiele do życzenia: pogniecione ubrania, brudne buty, a kiedyś przyszedłem do szkoły w podartych spodniach.

Niestety, wszystko to doprowadziło do wyśmiewania i nękania przez kolegów z klasy. Zachowywałem się bardzo cicho i wycofanie, z nikim nie rozmawiałem, siedziałem sam. Nauczyciele ciągle mnie besztali, a wychowawca krzyczał na mnie, nastawiał przeciwko mnie całą klasę i groził, że nie przepuści mnie dalej.

Raz nawet powiedział, że nie mam przyszłości w życiu i skończę szorując publiczne toalety. Słuchałem go w milczeniu, nigdy nie odezwałem się ani słowem w takich momentach. Wychodziłem ze szkoły jako pierwszy i zawsze przychodziłem spóźniony.

Najlepsza uczennica w mojej klasie, Klara, zawsze zastanawiała się, dlaczego z doskonałego ucznia stałem się tak trudnym człowiekiem, ponieważ dobrze pamiętała mnie z podstawówki. W końcu postanowiła mnie śledzić. Odkryła, że przeprowadziłem się do starego mieszkania socjalnego z matką i młodszym bratem. Ukryła się i uważnie obserwowała mnie, bo mieszkałem na parterze. Pewnego razu wróciłem ze szkoły i zacząłem nosić wodę do domu. Było widać, jak ciężko było mi ją nieść. Nie mieliśmy wtedy przez prawie miesiąc czystej wody, trzeba było ją nosić od sąsiadów z drugiej klatki. Spółdzielnia nic z tym nie robiła, byliśmy pozostawieni sami sobie.

Kanalizacja też nie działała, więc wyniosłem wiadra z brudną wodą, wylewałem ją i wracałem znów do domu. Potem wybiegłem z domu. Klara podążała za mną, ale ja oczywiście nie miałem o tym pojęcia. Spieszyłem się, aby odebrać brata z przedszkola i po drodze zatrzymałem się w sklepie spożywczym. Kiedy robiłem zakupy, Klara postanowiła zapytać chłopców z podwórka o mnie i moją rodzinę.

Powiedzieli jej, że moja matka jest chora od dłuższego czasu i nie jest w stanie pracować. Dlatego wyrzucili nas z mieszkania i dano nam to komunalne. Opiekowałem się nią i bratem, a także pracowałem. Pracowałem na pół etatu jako magazynier w pobliskiej fabryce.

Po tym, co zobaczyła i usłyszała, Klara stanęła w mojej obronie, kiedy nauczyciel po raz kolejny krzyczał na mnie na cały głos i powiedziała mu:

– Czy mógłby Pan chociaż raz pofatygować się, żeby dowiedzieć się, dlaczego on nie przychodzi do szkoły na czas? Wszystko, co potrafią nauczyciele, to zbesztać go i obrzucić wyzwiskami przy całej klasie.

Nauczyciel zmieszał się i nie odpowiedział. Oczywiście całe grono pedagogiczne dowiedziało się później, co się dzieje.

Nauczyciele byli strasznie zawstydzeni swoją obojętnością i zdecydowali się zadośćuczynić, postanowili mi pomóc. Kupili wszystkie niezbędne leki dla mojej matki, zatrudnili dla niej pielęgniarkę i zapłacili za usługi w całości na rok.

Następnie rodzice Klary zgłosili się do pomocy. Wszyscy byli szczęśliwi: moja matka, która później znacznie wyzdrowiała, i ja sam, bo miałem wreszcie czas, by poświęcić się nauce. Bez pomocy Klary pewnie byłoby znacznie trudniej. Dziś sam jestem nauczycielem i każdego dnia staram się z powołaniem nie tylko uczyć, ale i wychowywać, będąc blisko uczniów i ich problemów.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *