Teściowa wreszcie zrozumiała, że może więcej nie zobaczyć wnuka.

Anna miała pięcioletniego syna Adasia, jej mąż Paweł był dobrym człowiekiem, miał przyzwoitą pracę i wszystko było by dobrze, gdyby nie jego matka Krystyna. Kobieta nie przepadała za swoją synową, była nieznośna i lubiła rządzić.

Przezywała dziewczynę, że jest niechlujna, zaniedbana, nie umie gotować, ogólnie uważała, że do niczego się nie nadaje.

Narzucała się synowi, często ich odwiedzała i kiedy był w domu, zachowywała się w miarę normalnie, udawała, że bawi się z wnukiem i jakby nigdy nic zwracała się do synowej bardzo grzecznie. Jeżeli tylko syn wyszedł, leciały w jej kierunku różne obelgi, a ona znosiła to dzielnie,  nic nie mówiąc mężowi, nie chciała konfliktu. Jego matka była niesamowicie cwana, nigdy nie obrażała Anny w obecności swojego syna.

Pewnego dnia Paweł miał urodziny, co prawda obchodził je co roku, ale ten jubileusz był wyjątkowy, kończył czterdzieści lat.

Zebrali się goście, około dwudziestu osób, Krystyna była tak miła, że synowa z niedowierzaniem patrzyła na nią i dziwiła się, jak można tak udawać. Anna od rana przygotowywała przyjęcie, więc padała już ze zmęczenia, teściowa jednak nie poczuwała się, aby jej coś pomóc, siedziała przy stole i cała rozpromieniona chichotała do gości.

Synek małżeństwa chodził na kolanach pod stołem, przeszkadzał i wtrącał się do rozmowy dorosłych. Babcia próbowała go uspokoić i robiła niestosowne uwagi do jego matki, że nawet nie potrafi dobrze wychować swojego dziecka. Dziewczyna była u kresu wytrzymałości, ale nic się nie odzywała i poprosiła męża, aby zajął się małym.

Paweł zaczął mówić do syna:
– Adasiu, każdy z gości podarował mi jakiś prezent, a od Ciebie nic nie dostałem, ale jeszcze nie wszystko stracone – dodał widząc zmieszanego chłopca.

– Możesz narysować mi obrazek, farbami ,kredkami lub flamastrami.

Chłopak się bardzo ucieszył, ze może uszczęśliwić ojca i zaraz wziął się do pracy. Mężczyzna nie wiedział, jak wielkie zdolności rysunkowe posiada jego potomek. Adam bardzo lubił bawić się z ojcem plastikowymi czołgami w wojnę, więc tata zasugerował mu, że może narysować bitwę z jakimś wrogiem.

Minęło kilka godzin i jego syn przyniósł ręcznie rysowaną pracę. Paweł spojrzał na to dzieło i uniósł surowo brwi.
– Kto Ci Adasiu powiedział o tych brzydkich słowach? Mama ich nie używa, Ja też nie, a Ty napisałeś je na czołgach wroga.
Adam powiedział ojcu, że to babcia tak mówi i wskazał na nią palcem. Goście zanosili się od śmiechu, matka Pawła była przecież emerytowaną nauczycielką, więc nie pasowało do niej, aby  przy małym chłopcu używała przekleństw.

Starsza kobieta poczerwieniała i zaczęła się usprawiedliwiać, że przecież dziecko zaczęło już czytać i widzi różne napisy na płotach i dlaczego się wszyscy z niej śmieją, to nie jej wina, że wnuk używa takich słów. Goście nie mieli ochoty na wyjaśnienia, nikt by tego nie słuchał, mieli inne, ciekawsze tematy.

Następnego dnia jak zwykle teściowa zaczęła mówić przykre rzeczy do synowej, Anna postanowiła wreszcie, że nie pozwoli się więcej obrażać. Odpowiedziała, że jeśli jeszcze raz coś takiego usłyszy, to zabroni jej przychodzić do wnuka i o wszystkim dowie się jej syn, pozna prawdziwe oblicze swojej matki. Teściowa wreszcie zrozumiała, że musi trzymać buzię na kłódkę, nie chciała stracić wnuka ani syna.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *