Zostawiłam córki z mężem i wyjechałam w interesach, ale kiedy wróciłam, zobaczyłam coś, co sprawiło, że nie mogłam uwierzyć własnym oczom

Musiałam wyjechać w nagłej sprawie zawodowej. Nie było z kim zostawić córek poza mężem, to był dzień wolny i wszyscy nasi przyjaciele i rodzice czy teściowie mieli już swoje plany. Nie bałam się, choć mąż nigdy nie został z dziećmi sam nawet na minutę. Ale to dorosły człowiek, czemu miałby sobie nie poradzić – myślałam. Akurat wtedy byłam pilnie potrzebna w pracy, nie mogłam odmówić. Miałam być nieobecna zaledwie trzy godziny, ale kiedy wróciłam do domu, zobaczyłam coś, co sprawiło, że serce zamarło mi w piersiach. Cały dom był pokryty jakąś kleistą substancją. Od razu pobiegłam do kuchni.

Tam zastałam moje córki siedzące na podłodze obok naszego elektrycznego wolnowaru. Adam, mój mąż, jest wielkim miłośnikiem staroci i ten wolnowar, znaleziony w jednym ze starych sklepów, był jednym z jego ulubionych łupów”. Później rzadko z niego korzystaliśmy – żyliśmy szybko, jak gotowaliśmy, to na już. Dlatego stał głęboko w szafce, w ogóle o nim zapomniałam. Teraz zastanawiałam się, dlaczego stał on w środku kuchni, czemu wszystko było kleiste i gdzie w tym czasie był Adam. A przede wszystkim – kto podłączył im go do prądu! Zapytałam dziewczynki.

Okazało się, że moje małe artystki postanowiły lepić z plasteliny i wpadły na pomysł, że jeśli ją rozgrzeją, będzie bardziej elastyczna. Później poszły krok dalej, bo wlały tam wodę licząc na to, że z plasteliny zrobi się farba. Dziewczynki zachwycone swoim pomysłem postanowiły pokolorować nasz dom i użyły obrusu, zasłon, miękkiego dywanika – wszystkiego, co według nich było zbyt mało kolorowe.

Teraz musieliśmy zapłacić za to wszystko – za czyszczenie, za usunięcie plam, za wymianę obrusu i dywanu. A mój mąż zdawał się być całkowicie obojętny na te koszty. Zachowywał się, jakbyśmy byli tak bogaci, że mogliśmy sobie pozwolić na takie zniszczenia bez konsekwencji finansowych.

Do tej pory nie mogę uwierzyć, że Adam po prostu wtedy zasnął, podczas gdy nasze córki demolowały dom. Jak to możliwe, że niczego nie słyszał? I jeszcze mówił o tym z takim opanowaniem, jakby nie mogło się nic złego stać. A co by było, gdyby dziewczynki poraził prąd? Przecież są za małe, by używać same elektrycznych przedmiotów. Szczerze mówiąc, teraz obawiam się zostawić dzieci pod opieką ich własnego ojca.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *