Zawsze pomagam osobom bezdomnym na ulicy, dając im drobne na skromny posiłek. Ale od teraz zastanowię się dwa razy, zanim wyjmę portfel

Na co dzień spotykałem starszego pana obok mojego bloku. Pomieszkiwał głównie na klatkach, a w lecie obok jakichś magazynów albo sklepów. Jego odzież była wprost tragiczna, stara czapka, przetarta kurtka i rękawiczki. Spodnie natomiast były w tak opłakanym stanie, że trudno było na to patrzeć.

Pewnego wieczoru, wracając z pracy, zahaczyłem o sklep i kupiłem dla niego trochę jedzenia. Chleby, sery, kilka konserw i trochę jabłek. Wydałem ponad 200 złotych, ale kupiłem tyle jedzenia, że wystarczyłoby na pół miesiąca. Na takich wydatkach nie zbankrutuję, a dla starszego człowieka to znacząca pomoc.

– Dziękuję, młodzieńcze! Niech Bóg Cię błogosławi! – odwdzięczył się uśmiechem.

Rano, przygotowując się do pracy, wpadłem do sklepu i znów zobaczyłem tego mężczyznę. Tym razem siedział pod sklepem z kartonem z napisem na jedzenie”.

– Co Pan tutaj robi? Wczoraj przecież przyniosłem pełną torbę jedzenia.

Zdziwiła mnie jego odpowiedź:

– Znikaj stąd, chłopcze! Przepłoszysz moich darczyńców.

No tak, to jest dziękuję”. Wygląda na to, że starszy pan symulował biedę. Od tamtego momentu przestałem z nim rozmawiać. Patrzy na mnie z ukosa i mamrocze coś do siebie.

Teraz przekazuję pieniądze, ubrania lub jedzenie do organizacji charytatywnych, które rzeczywiście pomagają tym, którzy tego potrzebują. A nie tym, którzy wykorzystują nieszczęście innych dla swojego zysku. W końcu na świecie nie brakuje oszustów. Choć mam wyrzuty sumienia, kiedy czasem odmawiam dwóch złotych człowiekowi na ulicy.

Co o tym sądzicie? Jak rozpoznać człowieka, który naprawdę potrzebuje pomocy?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *