Moja córka zaszła w ciążę w wieku 15 lat. Bardzo długo ukrywała ciążę. Dlatego wraz z mężem dowiedzieliśmy się o tym, gdy nasza córka była już w 5 miesiącu ciąży. Oczywiście nie mogło być mowy o jakiejkolwiek aborcji. Postanowiliśmy, że urodzi, a my jej pomożemy.
Kim był ojciec dziecka naszej córki, nigdy nie udało nam się dowiedzieć. Córka powiedziała, że spotykali się tylko trzy miesiące, a potem zerwali. Wiemy jedynie, że nazywał się Staszek. Nie wiedziała nawet dokładnie, ile miał lat.
– Może 17, może 18. No, może 19! – nasza córka odpowiedziała nam niejasno.
Mój mąż i ja byliśmy oczywiście zszokowani wiadomością, że nasza córka jest w ciąży. Rozumieliśmy, że będzie to dla nas bardzo trudne.
A Natalia powiedziała wszystkim, że naprawdę chce mieć dziecko i chce zostać dobrą matką.
Cztery miesiące później nasza córka urodziła cudownego chłopca: zdrowego i silnego. Poród był bardzo trudny, a Natalia dochodziła do zdrowia po porodzie przez całe cztery miesiące.
Oczywiście bez mojej pomocy córka by sobie nie poradziła, dlatego rzuciłam pracę i zaczęłam opiekować się wnukiem.
Potem, kiedy Natalia stała się silniejsza, nie chciała nawet podejść do dziecka. W nocy spała spokojnie, a w dzień nie zbliżała się do łóżeczka. Robiłam za nią wszystko i beształem za to, że mi nie pomaga.
I wtedy moja córka powiedziała do mnie:
– Widzę, że kochasz swojego wnuka! Zaadoptuj go z ojcem! Będę mu siostrą. Nie chcę być mamą, chcę wychodzić z koleżankami i tańczyć na dyskotece! Chcę się dobrze bawić!
Myślałam, że moja córka ma depresję poporodową, ale okazało się, że nie. Po prostu w ogóle nie kochała swojego dziecka. Mówiła własnemu synowi różne paskudne rzeczy. Jak mogła?!
W rezultacie mój mąż i ja postanowiliśmy sformalizować nad nim opiekę. Córka stała się po prostu niekontrolowana, w ogóle nas nie słuchała. Wychodziła wieczorem na spacer i przychodziła dopiero wcześnie rano. W ogóle nie spędzała czasu z synem.
Żyliśmy tak przez kilka lat. Już myśleliśmy, że nic się nie zmieni, ale dwa lata później Natalia nagle dojrzała i zmądrzała. W ciągu tych dwóch lat jej syn bardzo się zmienił: dorósł, nauczył się chodzić i mówić. Jest bardzo uśmiechniętym i wesołym dzieckiem.
Bardzo kocha też Natalię. Jest taki szczęśliwy, kiedy wraca do domu: podbiega do niej, przytula ją, coś mówi. Serce mojej córki nie mogło tego znieść: stała się cudowną matką. Teraz cały wolny czas spędza z synem. Ciągle go przytula i całuje. Często też mówi:
– Jak się cieszę, że mam syna! To najcenniejsza rzecz w moim życiu! Teraz nikomu go nie oddam!
Mój mąż i ja jesteśmy bardzo szczęśliwi, że cisza i spokój wreszcie zagościły w naszej rodzinie. Bardzo kochamy wnuka i chcemy, aby z naszą córką byli szczęśliwi.