– Spadła mi na głowę! Chce mieć osobny pokój – Olga nie mogła się uspokoić.
Inne mieszkają w salonie, ale ona domaga się osobnej sypialni! Nie chce gotować ani sprzątać, twierdzi, że nie jest panią tego domu. Po prostu robi na drutach skarpetki przez cały dzień i ogląda programy telewizyjne. Nie chce zajmować się wnuczką, może jej jedynie czesać włosy.
Wkrótce babcia Kasia spotkała sąsiadkę, która miała 5-letnią wnuczkę. Zaczęły razem spacerować po lesie i parku. Zabierały ze sobą koc, przekąski i oddychały świeżym powietrzem. Wnuczki chodziły z nimi. Biegały po trawie, budowały namioty z patyków i zbierały jagody. Babcie nie były ciężarem – zajmowały się sobą.
– Zabierz swoją babcię i chodźmy razem! – mówiły do siebie dziewczynki.
Kiedyś babcie miały dość zmartwień. Gotowały, sprzątały, zajmowały się domem – nie miały czasu na siedzenie na polanie.
Wkrótce Olga przyzwyczaiła się do wszystkiego. Chociaż teściowa nie pomagała w domu, opiekowała się wnuczką. Córka dorastała i nie potrzebowała zbyt wiele uwagi. Zaopiekowania i zadbana dziewczyna znała wiele bajek i wiedziała, jak pięknie się wyrażać. A ich więź z babcią była bardzo silna.
Pokój teściowej był całkowicie czysty i tego samego nauczyła swoją wnuczkę. Powiedziała jej, jak ważne jest pranie sukienek, czesanie, mycie twarzy.
– Dom też kocha czystość. Szuflady są jak kieszenie. Wszystko musi być zawsze na swoim miejscu. A podłoga musi być czysta. Rzuciłaś opakowanie, a ona jest zdenerwowana. Kartka ją łaskocze, ale nie ma rąk do drapania – powtarzała babcia.
– Babciu, czy podłoga naprawdę coś czuje? A kanapa? Czy my jej przeszkadzamy? – dziewczynka była zdziwiona.
– Nie, kanapa ma takie zadanie – pilnować naszego odpoczynku. Każdy ma swoją pracę. Ja, Twoi rodzice i Ty też. I każda rzecz ma swój własny cel.
Olga każdego dnia była zaskoczona swoją teściową. Wydawało się, że nic nie robi, ale z nią życie było łatwiejsze. A wszyscy sąsiedzi szanowali staruszkę, prosili o radę.
Kiedyś Olga wróciła wcześniej z pracy i usłyszała, jak starsze kobiety na dziedzińcu rozmawiają o swoich synowych.
– Mam dobrą synową. Sama robi wszystko w domu, nie robi mi wyrzutów, nie podnosi głosu. A co ważne, przynosi pieniądze do domu. Mój syn ma szczęście. Cieszę się, że Bóg zesłał mu taką żonę – powiedziała babcia Kasia.
Olga zarumieniła się – albo ze szczęścia, albo ze wstydu. Przed przybyciem teściowej często kłóciła się z mężem, ale teraz była sielanka. Okazuje się, że kobieta wniosła do ich domu spokój i dobrobyt. Chwaliła wszystkich, nigdy nie prowokowała konfliktów. Dzięki niej wszyscy byli radośni.
A córka wyrosła na mądrą. Sami rodzice by jej tak nie wychowali z powodu braku czasu. Potrafi pięknie czytać, pisze bez błędów i szanuje starszych ludzi.
– Mogę śmiało powiedzieć, że mam najlepszą teściową na świecie. Nie teściową, ale prawdziwą czarodziejkę. Boję się nawet pomyśleć, jak byśmy żyli, gdyby się do nas nie przeprowadziła – uśmiechała się Olga.