Żadna matka nie chce, żeby jej syn spędził swoje życie z kobietą, która nie jest nawet warta jego małego palca. Naprawdę tego nie chciałam. Dałam wszystko co najlepsze swojemu Sławkowi, wychowałam go w najlepszych tradycjach naszej rodziny, wznieciłam w nim honor i szlachetność. Wierzyłam też, że pewnego dnia mój syn dorośnie, znajdzie piękną dziewczynę i sprawi, że będę szczęśliwa ze swoimi wnukami. Niestety wierzyłam w to tylko ja, bo jego ojciec zmarł w dość młodym wieku, nie widział, jak Sławek dorastał, a nawet jak zrobił pierwszy krok. Ale wierzyłam, że mój mąż zawsze obserwował nas z Nieba.
Sławek dorastał jako mądre dziecko, zawsze interesował się wszystkim, dobrze się uczył, miał też doskonałe maniery. Ku zazdrości wszystkich wychowałam godnego człowieka. Myślałam, że szczęście i radość będą teraz wiecznymi towarzyszami w moim życiu. Jak inaczej? Mój syn dorósł, studiował na znakomitym uniwersytecie, pomogłam mu kupić mieszkanie. Teraz pozostało czekać na narzeczoną i wnuki.
Mój syn miał 24 lata, kiedy przyprowadził do domu swoją ukochaną. Kiedy ją zobaczyłam, prawie zemdlałam. Nazywa się Katarzyna i jest damą w moim wieku. Była już dwukrotnie zamężna, ale obaj mężowie z niewiadomych powodów zmarli. Teraz pewnie chce zabić mojego syna.
Zapytałam Sławka, czy naprawdę żadna inna dziewczyna nie zwróciła jego uwagi, czy nie mógł zakochać się w kimś innym. Dlaczego wybrał to obsceniczne życie z Katarzyną. Na co mi odpowiedział:
– Mamo, zawsze uczyłaś mnie pomagać potrzebującym, szanować kobiety, dzieci, osoby starsze. A Katarzyna jest w potrzebie. Mogę dać jej lepsze życie.
Mój syn oszalał. Wszystko, czego go nauczyłam, źle odebrał. Co mam teraz zrobić? Jak mam z tym żyć? Nie tego chciałam dla niego.