Co podarować sobie na urodziny? Oczywiście mężczyzna podaruje jej biżuterię lub wycieczkę. Ale ona co roku obiecuje sobie coś tak niesamowitego, o czym nigdy nie wiedziała lub czego nie miała.

Janina weszła do biura i sprawdziła kalendarz – jej urodziny miały być w sobotę. Musiała zarezerwować przytulną restaurację i sporządzić listę gości. Wreszcie mogła sobie pozwolić na zaproszenie tych, których naprawdę chciała zobaczyć, a nie tych, których musiała widzieć. W pracy wszystko układało się po jej myśli, w życiu osobistym też. Była szczęśliwa, co jest niezwykle rzadkie. Dziś mogła wyjść wcześniej, bo skończyła swoje obowiązki. Zdecydowała się wybrać na spacer po mieście.

Co podarować sobie na urodziny? Oczywiście mężczyzna podaruje jej biżuterię lub wycieczkę. Ale ona co roku obiecuje sobie coś tak niesamowitego, o czym nigdy nie wiedziała lub czego nie miała. Oczywiście nie chodzi na przykład o skoki spadochronowe, bo chciała czerpać radość z tego doświadczenia, a nie strach. Kiedyś chciała o świcie wędrować po górach i zrobiła to. Towarzyszył jej niesamowicie piękny widok, chociaż musiała ustawić budzik, aby dzwonił co minutę.

A teraz patrzyła na witryny sklepów, salonów, restauracji… Patrzyła na obrazy i ręcznie malowane portrety. Miała już kilka takich, ale albo jest wybredna, albo niezbyt urodziwa. Wtedy chciała takiego efektu, ale teraz jej się to nie podoba. Jeśli zechce czegoś niesamowitego, zrobi sesję zdjęciową, a specjaliści od Photoshopa uczynią z niej ponadczasową boginię. Roześmiała się na tę myśl. Ile czasu i wysiłku trzeba poświęcić, by być pięknym, a na zdjęcia wystarczy zaledwie kilka minut. Ale to nie to. Obserwowała mijające ją dzieci – były marzycielskie i entuzjastyczne. Kiedy jest się w bajce, wszystko jest możliwe, ale najważniejsze jest napisanie listu lub złożenie życzenia, a wtedy świat hojnie dzieli się wszystkim.

Janina miała dzieci i dzieliła z nimi wszystko lub nawet więcej. Ale nigdy nie widziała ich pięknych spojrzeń w ich dzieciństwie. Nie zwracała uwagi? Czy była tak pełna ambicji, projektów, planów i przez to nie dostrzegała swoich dzieci? Chciała samorealizacji i własnego sukcesu. A dzieci tylko przeszkadzały, chorowały, domagały się uwagi. Dobrze, że była niania, mogła przynajmniej trochę odpocząć od tego nieustannego krzyku i wymagań czegoś, co istniało tylko w ich wyobraźni.

Urosły tak szybko, że teraz każde ma swoje życie, a ona się do niego nie wtrąca, nie kontroluje, nie uczy. Janina wie, że każdy musi popełniać swoje błędy, by za każdym razem stawać się mądrzejszym. Tego nie da się nauczyć słowami. To jest wyłącznie praktyka. A ona… jest bardzo praktyczna. Potrzebowała jakiejś zmiany. Chciała wnuków? Nie, była na to za młoda. Chociaż czasem chciała zobaczyć to spojrzenie – spojrzenie absolutnego zaufania.

– Synu, gdzie jesteś? Przyjdziesz do mnie dzisiaj? Nic się nie stało, po prostu nie widziałam Cię od dłuższego czasu.

Innym razem.

– Wrócisz do domu w ten weekend? Jaki koncert? Dobrze. Nie zapomnij do mnie zadzwonić. Oczywiście, że się martwię. Nie, to nie starość. Kocham Cię!

– Synu, to znów ja. Zapomniałam powiedzieć, że Cię kocham.

Byli już dorośli, mieli własne życie. Janina ponownie podeszła do witryny z obrazami i portretami. Nie mogła oderwać od jednego wzroku. Chciała zawiesić go w biurze, aby wierzyć zawsze w ludzi. Bo czasami są takie postacie… Myśli się, że nigdy nie były dziećmi.

I już wybrała prezent dla siebie. Przyniesie coś dzieciom z domu dziecka. Trzeba będzie się dowiedzieć, czego potrzebują i w jakim wieku są.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *