Prawdopodobnie przyczyną tego wszystkiego jest to, że realne życie zawsze wygrywa. Nie ma co ukrywać – życie “szkolne” i to “prawdziwe” nie idą w parze i bardzo się od siebie różnią. Z biegiem lat wszystko wywraca się do góry nogami i tak też było w tym przypadku.
Dobrze pamiętam lata młodzieńcze i naszą szkolną gwiazdę – boże, wszyscy chłopcy do niej wzdychali! Była niesamowicie piękna, kulturalna i inteligentna, aż wszystkie mamusie, nauczycielki, a nawet dyrektor szkoły stawiali ją na piedestale twierdząc, że to jest właśnie wzór do naśladowania!
Ja również byłem w niej potajemnie zakochany, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że na kogoś takiego jak ja nigdy nawet nie spojrzy. Oczywiście tak było, nigdy nie była mną zainteresowana i – jak to zwykle dzieje się w amerykańskich filmach – “gwiazda” zaczęła się spotykać się ze sportowcem z naszej szkoły. Wszyscy inni faceci mogli od tamtego momentu tylko podziwiać jej piękno z daleka.
Od skończenia szkoły minęło 15 lat i wtedy nadeszło spotkanie absolwentów naszej szkoły. Ja również się na wybrałem, ponieważ byłem bardzo ciekawy, jak żyje się moim niegdysiejszym znajomym.
Byłem naprawdę zszokowany widokiem dawnej piękności: była gruba – ważyła co najmniej 150 kg. Poza tym zachowywała się potwornie, a uroku wcale nie dodawała jej pomarszczona twarz i brudne ubrania, w których zjawiła się na spotkaniu. Taka jest teraz “piękna”! Dobrze, że to nie ja się z nią umawiałem, a potem związałem.
Zresztą, takich rozczarowań było więcej – wszyscy Ci, którzy w szkole byli wybitni w nauce obecnie pracują jako zwykli robotnicy, a Ci, którzy źle się uczyli – założyli swoje firmy i teraz szydzą z dawnych piatkowych uczniów. Jak do tego doszło?