Janek zdecydował się na związek z Sylwią, ale nie przypuszczał nawet, z jakimi zamiarami kobieta się do niego wprowadziła.

Jan już od 15 lat był wdowcem i wszyscy wokół mówili, że powinien znaleźć sobie żonę i już dłużej nie pogrążać się w żałobie. Ale on zawsze odpowiadał, że nie jest gotów pokochać nikogo poza swoją zmarłą Małgosią. Mieszkał sam, nie miał dzieci, więc był praktycznie skazany na starość i śmierć w samotności. Ale Sylwia jednak wpadła Jankowi w oko. Była rozwiedziona i miała córkę z poprzedniego małżeństwa.

Najpierw po prostu rozmawiali ze sobą po sąsiedzku, a ona od czasu do czasu zapraszała go do siebie. Opiekowała się Jankiem, częstowała go domowym ciastem, później przychodziła do niego i robiła mu obiad. Wydawałoby się, że to dwoje dorosłych ludzi, którzy mogą być razem. Jednak cała wieś znała charakter Sylwii. Uważali ją za kobietę podłą i interesowną – wszyscy tak o niej mówili. Zniechęcali Janka do tej znajomości, ponieważ on był człowiekiem o bardzo dobrym sercu i nikt nie chciał, żeby taka kobieta miała na niego jakiś wpływ.

Ale Janek nie dostrzegał prawdziwego oblicza Sylwii – przy nim była miła i opiekuńcza. No i tak rozpoczął się ich związek. Kobieta wprowadziła się do domu Janka i wzięła sprawy w swoje ręce. Sprowadziła ze sobą nawet dorosłą córkę, ponoć żeby nie zostawiać jej samej. Mężczyzna w milczeniu zgadzał się na wszystko i nie sprzeciwiał się Sylwii. To dało jej zielone światło do wprowadzenia własnych porządków w domu.

Próbowała zniszczyć wszelkie ślady po zmarłej Małgosi – pochowała nawet stare zdjęcia. Janek starał się nie zwracać na to uwagi – szedł do ogrodu i zajmował się swoimi sprawami. Ale Sylwia mu w tym nie pomagała – z każdym dniem stawała się coraz mniej urocza i opiekuńcza, aż w końcu w całej pełni zaczęła pokazywać swój prawdziwy charakter.

W domu nie było miejsca, w którym mężczyzna mógłby odpocząć i ukryć się przed irytującą partnerką. Znajdowała go wszędzie i zaczynała rozkazywać. Swojej córki nie ruszała – w wieku 25 lat dziewczyna nigdzie nie pracowała, umiała tylko żyć za cudze pieniądze i nic nie robić całymi dniami.

Przez cały ten czas Janek starał się łagodzić sytuację. Unikał wszelkich nieporozumień z Sylwią i ustępował jej we wszystkim. Taki miał charakter, a ona skwapliwie to wykorzystywała. Tak więc po roku wspólnego mieszkania kobieta zaczęła poruszać temat, kto dostanie dom po Janku. Miała już gotowy plan. Chciała, żeby dom przypadł w spadku jej córce, ale Janek swoją odpowiedzią zepsuł wszystkie jej plany.

– Chyba oddam go mojemu bratankowi. Jego ojciec pomógł mi zbudować ten dom, więc myślę, że tak będzie sprawiedliwie.

Kobieta była zszokowana i próbowała przeciągać Janka na swoją stronę. Na przykład tym, że mają córkę, więc po co dawać dom komuś innemu. Ale w tej sytuacji mężczyzna twardo obstawał przy swojej decyzji. To córka Sylwii i ani z Jankiem, ani z jego domem nie ma nic wspólnego. I tak wystarczająco długo żyje na jego rachunek.

O to nasza para często się kłóciła. To znaczy, para jak para, kłóciła się głównie Sylwia. Chyba to właśnie ta sytuacja otworzyła Jankowi wreszcie oczy i pokazała prawdziwe intencje kobiety. W związku z tym wyrzucił Sylwię i jej córkę z domu.

Ale myślała, że będzie, ​​jak zawsze. Janek ochłonie, pogodzi się z nią i będzie mogła zrealizować swoje plany. Jednak tak się nie stało, więc pokonując własną dumę, Sylwia sama poszła porozmawiać z Jankiem, ale on nawet nie otworzył jej drzwi.

Od tego czasu już nie utrzymują ze sobą kontaktów. Janek nadal mieszka sam, a dom, tak jak planował, przepisał na swojego bratanka. Sylwia nie znalazła sobie kolejnego męża, ale teraz uparcie szuka odpowiedniego narzeczonego dla swojej córki.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *