Żona wróciła ze szpitala, spakowała swoje rzeczy i odjechała. Zostałem sam ze swoim synkiem w pustym mieszkaniu.

Kiedy moja żona była w ciąży wszystko wydawało się być w porządku. Badania jasno mówiły, że dziecko jest całkowicie zdrowe, niestety poród był trudny. Żona urodziła po wielu godzinach synka z tak ciężkimi wadami, że lekarze zaczęli nas namawiać do oddania dziecka.

Synka od razu przewieźli do inkubatora, a lekarz oddziałowy powiedział mi na osobności, że to dziecko będzie tylko ciężarem. Żona popadła w depresję poporodową, to było długo wyczekiwane przez nas dziecko. Ostatecznie zdecydowała, że naprawdę lepiej je oddać, niż zepsuć sobie na zawsze życie – tak powiedziała.

I wiecie… Może miała częściowo rację, ale ja czułem, że kocham swoje dziecko i nigdy nie wybaczę sobie takiego zachowania.

Żona wróciła ze szpitala, spakowała swoje rzeczy i odjechała. Zostałem sam ze swoim synkiem w pustym mieszkaniu. Jeździłem z nim od lekarza do lekarza, licząc na jakąkolwiek poprawę. I… doczekałem się!

Wspierała mnie cała rodzina, nawet byli teściowie, a także rodzice, którzy również mieli chore dzieci.

Kiedyś w szpitalu spotkałem kobietę, której historia niezwykle mnie wzruszyła. Jej mąż zostawił ją, odchodząc do młodej kochanki. Nie mieli dzieci, choć długo się starali. To był też powód, dla którego została sama.

Patrzyła na mojego syna z taką czułością, że uroniłem nawet łzę. Tak bardzo mi wtedy pomagała… Podawała kontakty do lekarzy, a także wspierała w nagłych sytuacjach, kiedy nie miałem z kim zostawić dziecka. Byliśmy jak bratnie dusze, nie mogło być inaczej, więc kilka miesięcy później pobraliśmy się.

Teraz mój syn jest prawie zdrowy. Uczy się i jest świetnym matematykiem, a w naszej rodzinie pojawiło się jeszcze jedno dziecko – piękna córeczka.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *