Moje dzieci od września rozpoczęły szkołę, a ja żyję pełna obaw, jak sobie poradzą, czy znajdą kolegów, czy będą lubiane… Szkoła potrafi być trudną lekcją życia, a jako matka chciałabym dla nich wszystkiego, co najlepsze.
Sama pamiętam historię z moich czasów szkolnych. Wtedy do naszej klasy dołączyła cicha i skromna dziewczynka o imieniu Ania. Nie miała łatwego losu, jej rodzice rozwiedli się – ojciec wyjechał za granicę, a matka popadła w alkoholizm i przestała zajmować się córką. Opiekę przejęła babcia, która zapewniła swojej wnuczce bardzo skromne warunki. Ania była bardzo mądra, ale nie miała drogich ubrań i była bardzo wstydliwa. Od razu klasa jej nie polubiła. Wszyscy chłopcy przedrzeźniali nową koleżankę, a nasz wychowawca nie poczuwał się do interwencji.
Jedyna z ratunkiem przyszła surowa nauczycielka matematyki. Nie zbeształa nikogo i nie wezwała rodziców, ale postanowiła nauczyć nas, młodych ludzi, odpowiedzialności za innych.
Postanowiła zebrać wszystkie dziewczęta po lekcji i powiedziała:
– Widzę, że Wasza koleżanka jest zastraszana i gnębiona przez chłopców. Trzeba ją chronić. Kto to zrobi najlepiej, jeśli nie Wy?
To było genialne rozwiązanie! Rzeczywiście, chłopcy dokuczali Ani, ale po krótkim czasie, gdy zauważyli, że stajemy po jej stronie i ma w nas wierne przyjaciółki i koleżanki, wreszcie odpuścili. Ba! Po czasie Ania miała już kolegów.
Dobry nauczyciel powinien być również dobrym pedagogiem. Życzę sobie i moim dzieciom, by miały tak ogromne szczęście i na swojej drodze także trafiły na tak mądrych nauczycieli.