Anna nawet nie przypuszczała, że niedługo zostanie mamą

– Ciociu, ile ciastek można kupić za dziesięć złotych? – zapytała dziewczynka kasjerkę.

Anna spojrzała na wychudzone dziecko i uśmiechnęła się, sprzedawczyni nie była tak dobroduszna.

– Jest waga, zważ sama i zobacz. Tu jest samoobsługa!

– Ale nie wiem jak.

– To nie chodź sama do supermarketu!

Mała odsunęła się od kasy i ponownie spojrzała na banknot. Ania podeszła do niej i zaoferowała swoją pomoc.

– Czego chcesz? Mogę Ci pomóc.

– Chciałam kupić kilka ciastek, mam pieniądze. Wujek Marek mi je dał.

– Za te pieniądze niewiele można kupić, ale pozwól, że dziś ja kupię Ci te ciastka.

– Wujek przychodzi w odwiedziny, daje mi pieniądze i wysyła na zewnątrz, aż zrobi się ciemno.

Ania kupiła dziewczynie kilka smakołyków i wręczyła jej torbę, ona wyjęła trzy cukierki, włożyła je do kieszeni, resztę chciała oddać.

– To wszystko dla Ciebie, weź!

– Jak masz na imię?

– Zuzia.

– Ja jestem Ania. Mogę się z Tobą zaprzyjaźnić.

Dziecko poszło do parku, a kobieta do pracy. Wieczorem, po zmianie wróciła do domu.

– Witaj moja droga, kupiłaś rybę? Napisałem Ci wiadomość, – zapytał Krzysztof.

– Tak, jest w torbie.

Od roku żyli w związku małżeńskim, ale mężczyzna nie chciał mieć potomstwa. Był już raz żonaty, miał dwoje dzieci, więc był zadowolony ze wszystkiego. Przez ostatni rok nie pracował, udawał, że szuka pracy.  Anna sama dobrze zarabiała, ale nie bardzo podobało jej się utrzymywać dorosłego mężczyznę.

Kobieta skarżyła się na ból głowy i poprosiła męża o pójście do apteki.

– Aniu, nie chce mi się ubierać. Dopiero weszłaś, idź sama, ja zrobię herbatę.

Dziewczyna zdenerwowała się i wyszła na zewnątrz. Kupiła w aptece tabletki i ruszyła w stronę swojego domu. W pobliżu jej drzwi zobaczyła Zuzię. Robiło się późno, a ta mała istota siedziała zupełnie sama.

– Zuzia, dlaczego jesteś tu tak późno?

– Jest jeszcze wcześnie. Wujek Marek powiedział, żebym nie przychodziła przed dwudziestą.

Kobieta była zszokowana tym, co usłyszała. Zobaczyła, że dziecku jest bardzo zimno, więc zaproponowała, żeby poszła do jej domu się ogrzać. Do godziny dwudziestej było jeszcze 1,5 godziny.

Dziewczynka była bardzo zakłopotana, gdy dowiedziała się, że Anna nie mieszka sama. Kobieta zaprowadziła ją do kuchni i nalała herbaty. Szybko zrobiła kanapki i wyjęła herbatniki.

– Och, czy mamy towarzystwo? – Odezwał się Krzysztof.

Wziął żonę do pokoju i zaczął krzyczeć:

– Dlaczego przyprowadziłeś ją do domu? Może to jakaś złodziejka? Czy nie będziesz się brzydziła jeść przy stole po tym brudasie?

– Krzysiek, to dziecko! To jest człowiek!

– Ale to jej rodzice powinni się nią zająć, nie Ty. Zgłoszą Cię na policję za kradzież ich córki. Kiedyś karmiłaś kociaki na ulicy, teraz zabierasz dzieci do domu!

– Rozgrzeje się i zabiorę ją do domu – powiedziała.

Gdy wybiła godzina dwudziesta, Ania postanowiła odprowadzić Zuzię do domu. Gdy dziewczynka piła herbatę, opowiedziała jej, że jej matka często pije wódkę. Wieczorami odwiedza mamę wujek, a ją wyrzucają na ulicę. Dziewczynka nie chodzi do szkoły, jej matka nie dba o to.

Kobieta bardzo polubiła Zuzię, nie miała własnych dzieci, bo mąż był temu przeciwny.

Po paru dniach, Anna znalazła dziewczynkę na tej samej ławce, siedziała i płakała:

– Wujek Marek przyszedł dziś pijany i kazał mi nie wracać do domu. Co mam zrobić? Moja matka mnie nie ochroni!

Ania zabrała małą na noc do swojego domu, mimo że kłóciła się o to z mężem.

– Jeśli tu zostanie, pójdę jutro na policję i powiem, że ukradłaś dziecko.

– Nie przejmuj się, sama pójdę na policję i do opieki, chcę ją adoptować.

– Odbiło Ci? Czy jesteś znudzona swoim życiem? Nie zamierzasz mnie zapytać?

– Nie! Mam dość niańczenia Cię! Jesteś dorosłym człowiekiem, ale zachowujesz się jak dziecko i żyjesz ze mnie.

Dzięki pewnym znajomościom, sprawa potoczyła się szybko. Liczne kontrole potwierdziły, że matka Zuzi nie sprawuje opieki nad córką i została pozbawiona praw rodzicielskich. Dziewczynka została umieszczona w sierocińcu, a Anna zaczęła zbierać dokumenty.

– Na pewno zabiorę Cię do domu. Czekaj na mnie i nie bój się niczego – szepnęła do dziecka.

Zuzia czekała na nią codziennie i wyglądała przez okno.

Pewnego dnia do sali zabaw przyszła pielęgniarka i powiedziała, że została wezwana do gabinetu kierownika. W pomieszczeniu zobaczyła swoją przyszłą mamę z ogromną lalką.

– Przygotuj się kochanie, w końcu wracamy do domu!

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *