Jak długo można nadużywać dobrej woli rodziców. Trzeba w końcu zacząć własne życie

Teresa wręcz płakała z radości na zbliżający się ślub syna, była bardzo szczęśliwa. W końcu teraz jej Krzysiu ułoży sobie życie. Jej mąż narzekał, że taki grubas, jak ich syn, nikogo nie znajdzie. Ojciec jednak się mylił, Krzysztof znalazł sobie dziewczynę, taką samą jak on, z nadwagą. Kto jednak liczy kilogramy, gdy jest zakochany?

Młodzi ludzie pasowali do siebie pod każdym względem. Byli idealną parą i wcale nie przejmowali się swoją wagą.

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że całe to ciężkie szczęście spoczęło na barkach rodziców chłopaka, kiedy postanowili z nimi zamieszkać, w małym, dwupokojowym mieszkaniu. Na początku rodzice byli nawet zadowoleni, że będą mogli nadal mieć syna przy sobie.

Pomyśleli, że młodzież będzie miała teraz motywację do odchudzania. Tylko jakie było ich rozczarowanie, gdy musieli teraz dwa razy więcej kupować, a jedzenie znikało w ogromnych ilościach.

Nikt nie zamierzał zrzucić dodatkowych kilogramów. Teresa miała nadzieję, że to tylko na razie. Dodatkowo syn zrezygnował z pracy, w której niewiele zarabiał. Szukał nowego zajęcia, jednak słabo mu to wychodziło. Jego młoda żona też nie pracowała, starsi ludzie musieli kupić wszystkie artykuły spożywcze. Cały czas ktoś coś jadł, lodówka się nie zamykała.

Okazało się, że młodym bardzo spodobało się takie życie, rodzicom natomiast nie bardzo. Najwyższy czas, aby młode małżeństwo zaczęło samo się utrzymywać. Matka z ojcem już nie wyrabiali finansowo. Jeszcze nie skończyło się śniadanie, a już czekali na obiad, cierpliwość Teresy była na wyczerpaniu. Jak długo można pracować jako kucharz i być ciągłym sponsorem?

Kobieta powiedziała mężowi, że ma tego dość. Poradził jej, aby porozmawiała z Krzysztofem. Matka nie chciała być źle zrozumiana, ale musiala wytłumaczyć synowi, że tak dalej być nie może. Jak widać, młodzi nie planowali  wychodzić ze swojej strefy komfortu. Nie zastanawiali się, skąd rodzice biorą pieniadze na wszystko, a do tego planowali mieć potomstwo i co wtedy? Nakarmić ich troje, do tego kupić całe wyposażenie dla dziecka.

Starsze małżeństwo było przerażone, jakie lekkie podejście do życia ma ich syn i synowa.

Kiedy Teresa wyobrażała sobie to wszystko, włosy na jej głowie zaczęły się jeżyć. Podjęła ostateczną decyzję, że musi poważnie porozmawiać z synem.

– Wybacz nam Krzysiu, ale nie będziemy dalej w stanie wykarmić Was dwoje. Twoja żona i Ty macie wilczy apetyt, a jeśli jeszcze dojdzie dziecko? – powiedziała cicho, podczas gdy synowa poszła do łazienki.

– Więc czy powinienem się rozwieść?

– Nie, absolutnie! Ożeniłeś się, to dbaj o żonę. Znajdź sobie mieszkanie, nie jesteś już mały. Niech Ania idzie do pracy, a Ty poszukaj normalnego zajęcia i zacznij zarabiać pieniądze.

Krzysztof zbladł, uznał, że został zdradzony. Jego dzieciństwo się skończyło i pokazano mu drzwi. Został zbesztany za kawałek chleba i to ptrzez własną matkę, był oburziony. Gdy w pokoju pojawiła się jego żona, poinformował ją, że wyjeżdżają i to szybko.

Nawet nie pożegnał się z rodzicami. Ania natomiast podziękowała i dodała, że jak mężowi przejdzie, to na pewno przyjdzie przeprosić. Dziewczyna nie gniewała się na starszych ludzi, mieli rację. Jak długo można nadużywać ich dobrej woli?

Młode małżeństwo zaczęło układać sobie swoje życie. Znaleźli pracę i wynajęli mieszkanie. Nie odwiedzali jednak rodziców, Krzysztof nadal miał do nich żal, a Anna nie chciała przychodzić sama, mąż byłby niezadowolony.

Pewnego dnia Teresa poszła do sklepu i z daleka zobaczyła w tłumie swoją synową, która również ją zauważyła. Ania zaczęła iść w jej stronę szybkim krokiem. Starsza kobieta była zestresowana, dziwnie czuła się w tej sytuacji. W tym momencie doskoczył do Teresy jakiś chłopak, próbując wyrwać jej z rąk torebkę. Kobieta szarpała się z napastnikiem, a wtedy nadbiegła synowa, rzuciła go na ziemię i przygniotła całym swoim ciężarem. Udało mu się jednak jakoś uwolnić i zaczął uciekać. Przechodnie doprowadzili do zatrzymania go, około 50 metrów dalej. Młoda mężatka nadal leżała na śniegu, a spod niej wypływała kałuża krwi. Wezwano karetkę pogotowia. Okazało się, że rabuś zadał jej ciosy nożem. Pomoc jednak przybyła na czas i wszystko skończyło się szczęśliwie. Teściowa gorzko płakała, mówiąc, że źle traktowała synową, a ta ryzykowała dla niej życie.

Od tego czasu kobiety zaprzyjaźniły się. Synowa znalazła pracę, schudła, zmieniła się, syn również zaczął brać przykład z żony.

Nie chcieli wracać do domu, do rodziców, lubili swoje niezależne życie, teraz tylko się odwiedzają.

Matka miała rację, że kazała im się wyprowadzić. W przeciwnym razie Krzysztof nadal leżałyby na kanapie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *