Moja teściowa z trudem poruszała się już po domu, a jej jedyną nadzieją była córka, która przychodziła do niej raz lub dwa razy w tygodniu, by pomóc w pracach domowych. Odkąd wzięliśmy z moim mężem ślub, pomiędzy mną a teściową wybuchła wojna. Zaraz po ślubie musieliśmy zamieszkać w rodzinnym domu męża, ale teściowa wyraźnie nie chciała dzielić się ze mną swoim terytorium, a córka tylko dolewała oliwy do ognia.
Pewnego razu teściowa zgubiła złoty naszyjnik, rodzinną pamiątkę. Krzyczała na całe podwórko, że mieszka ze złodziejką. Mój mąż uwierzył w każde jej słowo, nie minęło kilka dni, a kazał mi spakować swoje rzeczy i jak najszybciej opuścić dom.
Po tym, jak oboje mnie potraktowali, po cichu spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam do rodziców.
Tydzień później córka teściowej wróciła z wakacji i z entuzjazmem opowiadała, jak bardzo wszystkim podobał się naszyjnik jej matki. Teściowa zadzwoniła i wycofała oskarżenie, ale nawet nie przeprosiła. A ja od razu złożyłam pozew o rozwód, nie chciałam mieć nic wspólnego z tą rodziną.
Minęło zaledwie kilka miesięcy, a przedwczoraj zadzwoniła teściowa i zaprosiła mnie do siebie, nie chciała słyszeć nawet odmowy. Obie z córką czekały na mnie przy stole, nie spodziewałam się tak serdecznego powitania. Proponowały mi kawę, teściowa upiekła nawet kilka ciast, choć nie znosi przesiadywać w kuchni.
– Mój syn znalazł sobie taką panią… Jest wykształcony, inteligentny, przystojny. Każda dziewczyna marzy o takim mężczyźnie, a on wybrał ją…
Otóż okazało się, że mój mąż zdążył sobie znaleźć już nową kobietę. Oboje pracowali w tej samej firmie, nawet raz ją poznałam. Teściowej jednak nie przypadła do gustu. Podobno namawia mojego męża do wyjazdu, a teściową traktuje z góry. Nie pozwoliła nawet spędzić mojemu mężowi urodzin swojej matki, zażądała by pomógł jej w remoncie mieszkania.
– Musisz coś zrobić, jesteś jego żoną. Wróć do nas, tutaj jest Twoje miejsce. Dlaczego się śmiejesz? Dzielę się z Tobą swoim smutkiem, pomóż mi.
Uśmiechnęłam się tylko i wyszłam. Cóż, teściowa wreszcie dostała to, na co zapracowała. Teraz dzwoni i przekonuje mnie, bym wróciła. Mówi, że nigdzie nie miałam tak dobrze, jak u niej.