Kiedy moja babcia dowiedziała się, że będę miała syna, postawiła mi warunek, który sprawił, że w pierwszej chwili zadrżałam. W przeciwnym razie zagroziła, że nie zapisze mi swojego mieszkania. Z wiekiem, coraz trudniej jest mi się z babcią porozumieć. Stała się bardzo surowa i uparta. Żąda, abym nadała mojemu synowi imię Ignacy.
Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli chłopca i powiedzieliśmy o tym naszym rodzicom i krewnym, babcia natychmiast powiedziała, że jeśli nie nazwiemy naszego syna tak, jak ona sobie życzy, to nie zostawi mi swojego spadku. Setki razy próbowałam tłumaczyć, że to imię jest już przestarzałe. Ona zagroziła, że po swojej śmierci, zostawi wszystko mojemu kuzynowi. Ignacy, to było imię ojca mojej babci. Uważam, że nie jesteśmy jakąś książęcą rodziną, żeby dzieci musiały nosić imiona swoich przodków. Tylko ja i mój mąż zdecydujemy, jak nazwiemy nasze dziecko.
Moja babcia ma mieszkanie i trochę oszczędności. My z mężem nie jesteśmy tym zainteresowani. Ważniejsza jest dla nas przyszłość naszego synka, żeby ze względu na imię, nie cierpiał przez rówieśników, którzy będą sie z niego śmiali.
Kiedy powiedzieliśmy o tym naszej rodzinie, po pierwsze babcia się obraziła, a po drugie miałam nadzieję, że mama mnie wesprze, ale tak się nie stało. Mama zbeształa mnie, mówiąc, że powinnam zrobić wszystko, abym dostała spadek. Według niej, trzeba szanować babcię i jej życzenia. Moja przyjaciółka popierała stanowisko mojej matki. Poradziła mi jednak, żebym dała synowi takie imię, jak chce babcia, a potem zmieniła go pom jej śmierci.
Co dziwne, tylko teściowa zrozumiała moje stanowisko. Powiedziała, że rodzice powinni o tym decydować, a nie krewni. Babcia nie może mnie szantażować, bez tego powinna zapisać mi mieszkanie. Kiedy wszystko zostało w końcu ustalone, mój mąż zaskoczył mnie mówiąc, że to dobra opcja z tym chwilowym imieniem, aby uniknąć konfliktu. Jednak on chyba nie bardzo rozumie, że moja babcia jeszcze żyje i może żyć bardzo długo. Nasz syn wyrośnie i nie będzie miał normalnego imienia. Nasze dziecko dzięki babci, będzie w trudnej sytuacji.
Ostateczną decyzję mąż pozostawił mnie, ale widać, że on tego chce. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tych ludzi. Robienie czegoś wbrew swojej woli, nie doprowadzi do niczego dobrego.