Mąż zażądał separacji. Półtora roku później wrócił i zobaczył smutny widok.

Mąż zażądał separacji. Półtora roku później wrócił i zobaczył smutny widok.

– Jestem zmęczony ciągłymi kłótniami, twoimi wiecznymi problemami, twoją matką.

Chcę mieszkać osobno. Na razie wstrzymajmy się z rozwodem. Będę regularnie spłacał moją połowę raty kredytu hipotecznego. Ty  zadbaj o swoją- powiedział Mateusz i opuściła Joannę… Minęło półtora roku kiedy postanowił wrócić. Zadzwonił do drzwi – nikt nie odpowiedział. Klucze nie pasowały. Otworzyła mu dopiero po dłuższej chwili.

– Dlaczego przyszedłeś?

— zapytała Aśka.

– Sprawdzić co się dzieje w moim mieszkaniu.

– Nie jest już Twoje.

Moje zresztą też nie…

– Jak to?

! – zapytał oburzony Mateusz.

– A tak to! Gdybyś odbierał moje telefony lub odpowiadał na e-maile, byłabyś świadomy tego, co się tutaj stało.

– wykrzyczała mu w twarz.

– Ale co się stało, do cholery?

– Mieszkanie od dwóch miesięcy jest własnością kogoś innego.

– Sprzedałaś je?!

– Nie. Bank je wziął za długi.

– Jakie długi?

– Kiedy ostatnio wysyłałeś pieniądze?

– Ostatnio… – Mateusz nie wiedział co powiedzieć.

– Czy pół roku temu to dla Ciebie „ostatnio”?

– wycedziła przez zęby zdenerwowana Joanna.

– Miałem małe problemy finansowe.

Próbowałem załatać dodatkową pracę w niepełnym wymiarze godzin, ale nie mogłem znaleźć nic sensownego. Powiedz mi, skoro mieszkanie ma nowego właściciela, dlaczego tutaj wciąż mieszkasz?

– Wynajmuję.

Obecny właściciel kupił go w tym celu, a mi wygodnie się tu mieszka.

– Chciałbym wrócić do domu?

– Reguły w tym mieszkaniu ustala właściciel. Musiałbyś dogadać się z nim. Tak czy sak jestem zdecydowanie przeciwna twojej obecności tutaj.

– Dlaczego?

– Bo gdyby nie twoje zaniedbanie, moglibyśmy dalej spłacać kredyt.

Nie jesteśmy już mężem i żoną. Nie było od ciebie żadnych wiadomości przez ponad sześć miesięcy! Jak chcesz to możesz się odświeżyć się w łazience, odpocząć przez kilka godzin, a potem proszę abyś na zawsze zszedł mi z oczu.

– Aśka, ja nie mam dokąd pójść… – jęknął błagalnie.

– To już na szczęście nie jest mój problem.

– odpowiedziała zdecydowanie Joanna.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *