Już z daleka zauważyłam, że moja sąsiadka Nina nie może się doczekać, aby porozmawiać ze mną o czymś. Czekając, aż podejdę, zaczęła: — Wyobrażasz sobie, ta dziewczyna urodziła dziecko i nawet nie poinformowała o tym Pawła.
Dziewczyną nazywała byłą dziewczynę swojego syna, Pawła. Byli przyjaciółmi od ławki szkolnej, ale do małżeństwa nie doszło, bo Paweł nie chciał. A Sylwia była już w ciąży i zdecydowała, że urodzi to dziecko za wszelką cenę. Skandal był olbrzymi, ale powoli wszyscy się uspokoili. Paweł widział swój obowiązek w tym, żeby materialnie pomagać Sylwii i regularnie wysyłał na jej konto pewną sumę pieniędzy. Sylwia przyjmowała pieniądze, ale odmówiła kontaktu z Pawłem. Okazuje się, że już urodziła.
— No, gratulacje, Nina. Co urodziła?
— Dziewczynka, dwa osiemset. Mówią, że poród był przedwczesny, dziecko spędziło trochę czasu na neonatologii. Ale teraz, dzięki Bogu, wszystko jest dobrze. Pomyśl, gdybym jej przypadkiem nie zobaczyła jej z wózkiem, siedzielibyśmy w niewiedzy. Czy to jest normalne? Pół roku bierze pieniądze, a zachowuje się, jak nie wiem kto. Pytam, dlaczego ani słowem o tym nie wspomniała, a ona mi: „Ci, którzy chcą o nas wiedzieć, sami się interesują”. Nawet nie pozwoliła mi porządnie zobaczyć dziecka.
— A Paweł jej nie widział?
— Jak? Przecież ona z nim kontaktu nie utrzymuje?
— A czy on na pewno tego chce?
Nina zamknęła oczy: — To on powinien ją prosić, czy co?
— Dlaczego nie? Jakby mu zależało, to by poprosił o spotkanie.
Bardzo łatwo jest powiedzieć, że nie potrzebuje się dziecka i się wycofać. A potem jeszcze grać dobrego, wysyłając pieniądze i nie odpowiadać za nic więcej. A jak to jest wychowywać dziecko, chyba nie muszę Ci tłumaczyć.
— Ale decydując się na urodzenie, nie pytała o zdanie Pawła. Sama zdecydowała, niech sama ponosi konsekwencje.
— No, moja droga, czy ona sama zaszła w ciążę? Czy Paweł nie wiedział, że tak może się stać? A po co informować o narodzinach dziecka ojca, który nie chce go znać?
— A wiesz co, w sumie masz rację. Paweł może nie stara się zbytnio naprawić relacji, ale gdyby ona nie była tak uparta, może wszystko by się między nimi ułożyło.
Nina odeszła, a ja cały dzień potem myślałam o tym o nich. Że muszą nauczyć się komunikować ze sobą. Nie dla siebie — dla dziecka.