Jej syn, dosłownie, wyrzucił ją z domu. Jakiś czas temu znalazła się bez dachu nad głową i przeniosła się na działkę. Działka była zasługą wielu lat pracy sąsiadki i jej męża. Był tam wspaniały ogród, ale domek nie nadawał się do stałego zamieszkania – był stary i bez ogrzewania. Kiedyś wszyscy zazdrościli jej tej działki, ale nie było czego. Sąsiadka musiała oszczędzać na wszystkim, aby utrzymać działkę z ogrodem w takim stanie. Była bardzo dobrą kobietą i usprawiedliwiała nawet okropne zachowanie swojego syna. A jej syn… Och, był niewdzięczny, a jego żona była po prostu koszmarną kobietą.
W zeszłym roku sąsiadka sprzedała swoje mieszkanie, aby spłacić długi syna. Bała się, że komornicy mu zaszkodzą. On oczywiście był bardzo wdzięczny i przyjął matkę do siebie, ale jego nerwowa żona nie dawała jej spokoju. Krytykowała biedną staruszkę za każdym razem, irytowało ją wszystko: jak teściowa chodzi, jak je, jak robi na drutach. Krzyczała z byle powodu, podnosiła nawet na teściową rękę. Sąsiadka nie rozumiała, dlaczego tak się do niej zachowują. Pomagała opiekować się wnukami, dużo pracowała w domu, ale synowa wciąż tylko chciała ją wypędzić.
Syn był człowiekiem o słabym charakterze, w końcu uległ namowom żony, a biedna matka znalazła się na ulicy. Mówił, że nie ma miejsca w ich mieszkaniu, ale to było kłamstwem. Kazał matce iść do przytułku dla starszych albo dla bezdomnych. Sąsiadka nie trzymała żalu, choć nie miała gdzie się podziać. Spała przez dwa tygodnie w ośrodku, a później przyszła pod swój dawny blok, by powspominać swoje dawne życie. Wszystko mi wtedy opowiedziała, a ja teraz zastanawiam się jak jej pomóc. Teraz żyje na swojej działce, ale co będzie, gdy zrobi się chłodno? Gdzie można się udać? Gdzie szukać w takich sytuacjach pomocy? W innym razie zaproponowałabym jej wynajem, ale za co ona opłaci czynsz, skoro cała jej emerytura idzie na leki i żywność…