Była 5:00 rano, a ktoś już pukał do drzwi. To był weekend, nikt nie chciał wstawać tak wcześnie, ale co można było zrobić? Obudziłam męża:
– Chodźmy razem zobaczyć, kto to. Kto mógłby pukać tak wcześnie?
Ledwo otworzył oczy i spojrzał przez wizjer.
– To Twoja mama – powiedział ze śmiechem.
Nie uwierzyłam mu. Moja mama mieszka 35 kilometrów od miasta. Do niedawna mieszkała tam z moim ojcem, ale on zmarł.
Otworzyłam drzwi, żeby zobaczyć, co się dzieje.
– Dlaczego tak długo nie otwierałaś? Jestem zmęczona po podróży, wpuść mnie i pomóż mi z moimi rzeczami, proszę – powiedziała.
Weszła, usiadła, poprosiła o wodę i oznajmiła:
– Moje dzieci. Jestem taka samotna w moim dużym domu. Postanowiłam zamieszkać z Wami. Pokażcie mi mój pokój, chcę trochę odpocząć.
Mój mąż i ja mamy dwupokojowe mieszkanie, mamy też nastoletnią córkę, Kasię. Nie wiedziałam, co robić. Było mało prawdopodobne, żeby Kasia i jej babcia dogadały się w jednym pokoju, więc oddaliśmy naszą sypialnię. Żyjemy tak od miesiąca. Próbowaliśmy na wszelkie sposoby znaleźć rozwiązanie tego problemu. No, powiedzcie szczerze, kto czułby się dobrze w takich warunkach?
Wczoraj zaproponowaliśmy jej, żeby wróciła do swojego domu, a my będziemy ją często odwiedzać. Ale ta opcja jej nie odpowiada. Chce wynająć mieszkanie i zamieszkać obok nas. Sytuacja jest skomplikowana. Ja już pół życia temu wyprowadziłam się od mamy, mieszkam z mężem, nie potrzebna mi ona w pobliżu. Jej obecność wpływa źle na nasze relacje rodzinne, nie mogę spać ze stresu. Ale jak przemówić jej do rozsądku?