„Mąż tak często zaciągał mnie do łóżka, że skończyły mi się wymówki. Marzyłam, by w końcu dał mi święty spokój”

„Wydawało mi się, że każda taka ucieczka w ból głowy to moje małe zwycięstwo. Zupełnie wtedy nie myślałam, że przecież ciężko nam będzie w ten sposób funkcjonować do końca życia… Zwłaszcza że zostało nam go jeszcze całkiem sporo. Byliśmy dopiero dwa lata po ślubie!”.

Dziecko wreszcie zasnęło. Bogu dzięki! Teraz jeszcze tylko powieszę pranie, zmyję kilka naczyń, ogarnę kuchnię i po robocie. Będę mogła w końcu położyć się do łóżka! Ten dzień absolutnie mnie wykończył…

Kiedy weszłam do pokoju, ekran komputera, przy którym jak co wieczór siedział mój mąż, nagle zrobił się ciemny. Cóż za zbieg okoliczności! Chyba zacznę wierzyć, że mam jakieś tajemne supermoce, skoro za każdym razem gdy się pojawiam, monitor sam się wyłącza. W rzeczywistości dobrze wiedziałam, że Maciek właśnie przerwał oglądanie w Internecie stron, których ja nie powinnam widzieć.

– Nie przeszkadzaj sobie, już zaraz wychodzę – powiedziałam zgryźliwie.

Nic mnie tak ostatnio nie wkurzało jak to jego maniakalne myślenie o seksie. Zauważyłam nawet, że czasem lubił podglądać mnie w łazience. Jak tak można?! Parę razy trzasnęłam mu drzwiami przed nosem. Chciałam, żeby do niego wreszcie dotarło, że smarowanie się balsamem po kąpieli to czynność, którą zdecydowanie wolę wykonywać w samotności.

Tymczasem on wciąż się na mnie gapił

Kiedy ubierałam się rano, też czułam na sobie jego wzrok. Nie cierpiałam tego. Nie chodzi o to, że się wstydziłam. No, może troszkę. Po prostu po urodzeniu Amelki przeszła mi ochota na takie rzeczy. Seks kompletnie przestał mnie kręcić.

Dziś, kiedy znowu ogląda te świństwa, na pewno przyjdzie do łóżka rozgrzany i zacznie się do mnie dobierać. Będzie się o mnie ocierał, przytulał… Nie, nie! Muszę szybko uwinąć się z tym praniem, położyć się i zasnąć, a przynajmniej udawać, że śpię. Nie dam mu się dotknąć, po tym jak przez cały wieczór mnie zdradza! Byłam zazdrosna o kobiety z filmów.

Spojrzał na mnie wymownie i zaproponował żebym usiadła obok niego. Monitor komputera nadal był wyłączony, a ja już sobie wyobraziłam, jakie porno paskudztwa tam się kryją. Prychnęłam tylko z pogardą.

– Masz już towarzystwo, i to, zdaje się, dużo lepsze ode mnie – odparowałam. – A na pewno z większymi piersiami…

Już chciałam odejść, lecz złapał mnie za rękę i powiedział prawie szeptem:

– Wolę ciebie. Kochajmy się dziś…

– Nie mam siły – burknęłam w odpowiedzi. – Bolą mnie nogi, boli mnie głowa i marzę tylko o tym, żeby się położyć.

To nie do końca była prawda. Gdyby głowa bolała mnie rzeczywiście tak często, jak mówiłam, lekarz powinien poważnie się mną zainteresować…

– Zawsze to samo – odwrócił się ode mnie naburmuszony. – I jeszcze się dziwisz, że muszę się zadowolić fikcją!

– Jasne, zaraz mi powiesz, że to twoje zboczenie z pornosami jest normalne! Szkoda czasu, idę spać – oświadczyłam i zostawiłam go z jego komputerem.

Z jednej strony denerwowało mnie, że ogląda te świństwa, ale z drugiej byłam zadowolona. Miałam dobry pretekst, żeby się obrazić i nie uprawiać z nim seksu. Te sprawy stanowiły dla mnie jedynie nudny obowiązek małżeński. Dlatego starałam się ich unikać, kiedy tylko mogłam.

Maciek był w sumie dobrym mężem

Lojalny, odpowiedzialny, nigdy nie złapałam go na większym kłamstwie. Może trochę za mało pomagał mi w domu, ale to już chyba cecha wszystkich mężów. Trudno ich do tego zagonić. Więc wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko pohamował w sobie tę seksualną obsesję.

Tamtego wieczoru kładłam się spać demonstracyjnie obrażona, żeby zniechęcić Maćka do jakichkolwiek działań i seksualnych podchodów. No i udało się. Zyskałam kolejny spokojny wieczór.
Wydawało mi się, że każda taka ucieczka w ból głowy to moje małe zwycięstwo. Zupełnie wtedy nie myślałam, że przecież ciężko nam będzie w ten sposób funkcjonować do końca życia… Zwłaszcza że zostało nam go jeszcze całkiem sporo. Byliśmy dopiero dwa lata po ślubie!

I tak mijały nam dni. Maciek oglądał pornosy, ja unikałam seksu. Aż w któryś majowy weekend zostaliśmy zaproszeni do znajomych na imieniny. Maciek zawiózł Amelkę do dziadków, a ja w pustym mieszkaniu szykowałam się do wyjścia.

Najpierw poleżałam trochę w wannie, później wysmarowałam ciało balsamem i wklepałam kremy. Czułam się zupełnie beztrosko, gdy nagle zauważyłam, że drzwi do łazienki są uchylone, a zza nich przygląda mi się Maciek! Krew uderzyła mi do głowy. Myślałam, że jestem sama, tymczasem on znów mnie podglądał, świnia jedna! Szybko zakryłam się ręcznikiem, złapałam za klamkę i gwałtownie otworzyłam drzwi.

– Dlaczego to robisz? Dlaczego ciągle mnie dręczysz i prześladujesz?! – krzyknęłam, patrząc mu w oczy. – Odpowiedz!

Cofnął się przede mną, wystraszony.

– Przepraszam, jeśli cię to zdenerwowało, ale nie mogę się powstrzymać, jesteś taka piękna… – wybąkał nieśmiało.

– Już ja cię znam i wiem, że wszystko powiesz, byle tylko się ze mną przespać. To twoje podglądanie mnie wkurza! Nigdy więcej tego nie rób! – wykrzyczałam mu w twarz i trzasnęłam drzwiami.

Kiedy kwadrans później, wyszłam z łazienki, Maciek siedział na kanapie przed telewizorem, który został podłączony pod laptop. Oglądał film. Tym razem dokładnie było widać, co dzieje się na ekranie. Para nagich ciał wiła się w miłosnym uścisku i wydawała gorszące odgłosy.

Stanęłam obok niego i demonstracyjnie wpatrywałam się w telewizor. Musiał mnie widzieć, lecz nie reagował. Początkowo czułam złość, że mnie lekceważy, i obrzydzenie do tego, co widziałam na ekranie. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że… akcja nie była wcale ostra.

Kobieta w bieliźnie siedziała na pośladkach mężczyzny i masowała mu plecy. Wyczuwało się między nimi erotyczne napięcie, lecz do spełnienia dużo jeszcze brakowało. Kiedy facet odwrócił się na plecy, a kobieta pochyliła się nad nim, rozrzucając długie włosy, chciałam odejść. Poczułam jednak, jak Maciek łapie mnie za rękę i ściąga na kanapę.

Nie miałam siły się wyrwać

Właściwie to nawet nie chciałam… Patrzyłam jak zahipnotyzowana. Zaskoczyły mnie sprzeczne uczucia, które mną zawładnęły, Nie mogłam na to patrzeć, czułam wstyd i niechęć. To nienormalne, żeby ktoś podglądał innych w takich sytuacjach! Ci wyuzdani ludzie robią to na oczach wszystkich bez cienia wstydu. Jak tak można?!

Z drugiej jednak strony – chciałam patrzeć… Miałam lekki szum w głowie i przyspieszony oddech. Po chwili zrobiło mi się jakby ciepło w środku. Nie wiem, ile czasu minęło… Akcja na ekranie się rozwijała, a ja zdałam sobie sprawę, że chyba ze mną jest coś nie tak. To zboczenie zaczęło mi sprawiać przyjemność… Czułam narastającą falę podniecenia. Jezu! W dodatku chwilę później zauważyłam, że Maciek wcale nie patrzy na ekran, tylko na mnie. Zrobiło mi się głupio.

– Oczy ci błyszczą jak na naszej pierwszej randce – wyszeptał mój mąż.

Byłam skrępowana, ale nie ruszyłam się z miejsca. Krew pulsowała mi w żyłach, coś we mnie kiełkowało – dawno zapomniane, silne napięcie. Nie zrobiłam ani jednego ruchu, kiedy na swoim ciele poczułam dłonie Maćka. Gładził mi kark, ramiona, później jego dłonie zeszły niżej.

– Jesteś taka ponętna, tak pięknie pachniesz – wyszeptał mi prosto do ucha.

Nie wiem, czy to jego słowa, czy gorący oddech sprawiły, że moje ciało przeszył dreszcz. Oddychałam coraz szybciej. Wiedziałam już, że nie będę się w stanie bronić przed tym co nieuniknione.

Wstyd, który czułam jeszcze kilka minut temu, wcale nie ustąpił. Gdzieś w głowie miałam myśl, że nie powinnam; że mój obecny stan jest nieprzyzwoity. Tak samo zresztą jak patrzenie na wyczyny filmowej pary… A jednocześnie chciałam złamać to narzucone sobie tabu, chciałam zanurzyć się w nieprzyzwoitości.

Ręce Maćka wędrowały po całym moim ciele. Były gorące, miękkie i delikatne. Ich dotyk dostarczał mi niesamowitej przyjemności. Chciałam więcej i więcej! Już nie patrzyłam w ekran telewizora: przymknęłam oczy i przeniosłam się w tamten świat z filmu. Chwilę później razem z Maćkiem pisaliśmy własny scenariusz.

Nie poznawałam siebie. Jeszcze nigdy nie zatraciłam się tak we własnych odczuciach, w instynktownym poszukiwaniu rozkoszy… Mój umysł otworzył się na nowe doznania. Zupełnie nie myślałam o tym, jak wyglądam, jak brzmię, jak pachnę… Byłam niczym zwierzę, rządził mną instynkt. Maciek idealnie wyczuwał moje potrzeby i zaspokajał je dokładnie wtedy, kiedy powinien. Ja też go pragnęłam.

Nie mam pojęcia, ile czasu trwały nasze pieszczoty. Byliśmy nienasyceni. Kolejne spełnienia przychodziły jak gorące fale. Oczywiście nie dotarliśmy do znajomych. Zasnęliśmy dopiero późną nocą. Kiedy zbudziłam się rano, poczułam zapach kawy i zauważyłam, że na stoliku stoi jajecznica z rzodkiewkami.

– Dziękuję – uśmiechnęłam się do Maćka.  – Nie tylko za śniadanie.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *